Kryzys, który mocno uderzył w armatorów, odczuła także Szczecińska Stocznia Remontowa "Gryfia". W zeszłym roku
wyremontowała ona prawie jedną czwartą statków mniej niż w 2008 r. Pomimo tego spadku zakładowi udało się wypracować niewielki zysk.
Zeszły rok przebiegał pod znakiem kryzysu w całej branży morskiej.
W trudnej sytuacji znaleźli się armatorzy, którym na skutek osłabienia światowej koniunktury ubyło ładunków i przychodów. Wielu z nich zrezygnowało lub ograniczyło zamawianie nowych statków, co się
odbiło na sytuacji stoczni budowlanych. Z powodu braku funduszy właściciele statków zaczęli też ograniczać do minimum ich remonty i przebudowy. To z kolei boleśnie dotknęło stocznie remontowe, które
odczuły silny spadek obrotów.
Przykładem tego może być Szczecińska Stocznia Remontowa "Gryfia", która niedawno podsumowała swoje zeszłoroczne wyniki. W jej przypadku decydujące się okazało
pogorszenie sytuacji zagranicznych armatorów, dla których wykonuje ona aż 95 proc. usług. Z tego powodu w zeszłym roku zakład wyremontował 173 jednostki, czyli o 40 mniej niż w 2008 r. (ponad 23 proc.
spadku). Na prace do stoczni wpływały przede wszystkim drobnicowce (60), masowce (20), tankowce (18) oraz chłodnicowce i statki typu ro-ro. Pochodziły one przede wszystkim z basenu Morza Bałtyckiego i
Morza Północnego, ale remontowane były również statki z rejonu Morza Śródziemnego. Podobnie jak w poprzednich latach głównymi klientami stoczni byli armatorzy z Norwegii, Niemiec, Danii, Rosji, Cypru i
Polski. Stocznia musiała jednak mocno konkurować o ich zlecenia z innymi polskimi i zagranicznymi remontówkami, którym również dokuczał w zeszłym roku brak wystarczającej liczby zleceń.
Pomimo tych
problemów stoczni udało się wypracować ponad 200 mln zł przychodu i zysk netto na poziomie 1,5 mln zł.
- Gryfia zamknęła 2009 rok z zyskiem, choć trzeba przyznać, że nie było to łatwe - mówi Edward
Stachoń, prezes Szczecińskiej Stoczni Remontowej. -Uzyskanie kolejnego dodatniego wyniku w naszej działalności jest rezultatem wprowadzanych od wielu lat zmian przystosowujących ją do realiów rynkowych i
jest wynikiem wysiłku wszystkich pracowników. Potwierdza to tezę, że przemysł stoczniowy w regionie ma przyszłość i radzi sobie całkiem dobrze, mimo bardzo trudnej sytuacji w tym sektorze.
Poza
remontami "Gryfia" w niewielkim zakresie zajmuje się też budowaniem nowych jednostek. W maju zeszłego roku, tuż przed zamknięciem Stoczni Szczecińskiej Nowej, odebrała w niej dwa kadłuby jednostek
patrolowych dla Norweskiej Służby Ochrony. Zakład buduje je w ramach trzyletniego kontraktu. Prace mają zostać zakończone w drugim kwartale tego roku. Podczas chrztu, który się odbędzie w Norwegii, statki
otrzymają imiona legendarnych norweskich władców: Olav Tryggvason i Magnus Lagabote.
W październiku ub.r. "Gryfia" wygrała przetarg na dokończenie kontenerowca, którego budowę rozpoczęła Stocznia
Szczecińska Nowa. Jednostka ma 220 metrów długości i 42 tys. ton nośności. Została porzucona przez zamawiającego, a następnie przewłaszczona przez Agencję Rozwoju Przemysłu. Obecnie właścicielem statku
jest utworzona przez ARP spółka "Aranda", z którą "Gryfia" podpisała 9 listopada umowę. Początkowo rozważała przebudowę statku na masowiec, gdyż sektor morskich przewozów kontenerowych został
najsilniej dotknięty przez kryzys. Ostatecznie jednak zapadła decyzja o tym, że jednostka zostanie dokończona jako kontenerowiec. Planowany termin jego zdania to czwarty kwartał tego roku, ale w dalszym
ciągu nie wiadomo, jak będzie wyglądała kwestia finansowania prac. Spółka "Aranda" wciąż bowiem nie może zakończyć negocjacji z bankami w sprawie kredytowania przedsięwzięcia.
Niestety,
perspektywy na ten rok dla całej branży remontowej i samej "Gryfii" nie wyglądają lepiej niż w 2009 r.
- Ten rok dla stoczni może być jeszcze trudniejszy od zakończonego, gdyż nie widać oznak końca
trwającego kryzysu, a wręcz przeciwnie, można zaobserwować dalsze się jego pogłębianie. Stocznia będzie się starała na bieżąco minimalizować jego skutki i radzić sobie w taki sposób, jak to robiła
dotychczas - twierdzi Agnieszka Duszyńska, rzecznik prasowy SSR "Gryfia".
Na początku roku większościowym udziałowcem stoczni stała się ARP Według oficjalnych zapewnień, zmiana właściciela ma pomóc
zakładowi w przeprowadzeniu planowanej prywatyzacji. Wśród części załogi wywołała ona jednak obawy przed powtórką nieskutecznych działań ARP, której nie udało się doprowadzić do sprzedaży i odtworzenia
produkcji w stoczniach budowlanych w Szczecinie i Gdyni.