Nie cichnie burza wokół malwersacji finansowych w terminalu promowym w Świnoujściu. Włodzimierz
Jurczyk, mąż byłej prezes terminalu, podał, że jego firma wystawiła fakturę na kwotę prawie 50 tysięcy złotych obciążających spółkę, chociaż nie wykonała tam żadnych prac. W. Jurczyk stwierdza, że
pieniądze przekazał Jarosławowi Siergiejowi, prezesowi ZMPSiŚ. Miały one rzekomo zasilić budżet wyborczy europosła Sławomira Nitrasa z Platformy Obywatelskiej...
Przypomnijmy, że "Kurier"
wcześniej pisał o malwersacjach finansowych w terminalu promowym w Świnoujściu. Gdy w fotelu prezesa zasiadała Agnieszka Szewczyk-Jurczyk, faktury na ponad 170 tysięcy obciążające spółkę wystawiał Daniel
Dziwulski, współpracownik Magdaleny Kochan z PO. Biznesmen za kilkadziesiąt tysięcy złotych promował m.in. terminal na... Mazurach. Według informacji "Kuriera", trwały zabiegi wpływowych polityków,
żeby sprawa nie wyszła na jaw. Stało się inaczej i A. Szewczyk-Jurczyk zrezygnowała z fotela prezesa i wypisała się - wraz z D. Dziewulskim i sporą grupą innych ludzi - ze świnoujskiej PO. Rada nadzorcza
terminalu złożyła z kolei zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa niegospodarności i nadużyć finansowych w okresie sprawowania funkcji prezesa przez A. Szewczyk-Jurczyk. Na jaw wychodzą
kolejne dziwne wypływy pieniędzy z terminalu promowego.
W piśmie, które W. Jurczyk przesłał do Piotra Trojanowskiego, nowego prezesa świnoujskiego terminalu, czytamy m.in., że spółka A&W&A
z siedzibą w Świnoujściu wystawiła faktury na 50 tysięcy złotych, ale prace nie zostały wykonane, bo gotówka została przekazana J. Siergiejowi. "Według jego słów, suma ta zasiliła budżet wyborczy Pana
Sławomira Nitrasa" - pisze W. Jurczyk.
Jarosław Siergiej w rozmowie z "Kurierem" zapewniał, że to nieprawda. W Sądzie Okręgowym w Szczecinie złożył pozew przeciw W. Jurczykowi o naruszenie dóbr
osobistych, a w Sądzie Rejonowym w Świnoujściu prywatny akt oskarżenia. Podaje także, że nie informował o tym S. Nitrasa, bo uznał, że odpowiednich czynności dokona prokuratura.
Dodajmy, że
wcześniej nowy prezes został zobowiązany przez radę nadzorczą, żeby skontrolował finanse spółki; szczególnie okresu sprawowania funkcji przez A. Szewczyk-Jurczyk. - W efekcie natknął się na dwie faktury z
dnia 31 lipca 2007 roku i z dnia 31 sierpnia wystawione przez spółkę A&W&A sp. z o.o. z siedzibą w Świnoujściu dotyczące mycia okien oraz uszczelnienia galerii pasażerskiej - czytamy m.in. w
piśmie od J. Siergieja. - Faktury te były wystawione jako płatne przelewem, natomiast z odnalezionej dokumentacji wynika, że zostały zapłacone gotówką z kasy spółki Terminal Promowy w Świnoujściu sp. z
o.o. odpowiednio: pierwsza w dniu 16 sierpnia 2008 roku i druga w dniu 17 września 2009 roku. Należy w tym miejscu przypomnieć, że wybory do Parlamentu Europejskiego odbyły się 7 czerwca 2009 roku
W. Jurczyk stwierdził, że "nie chce rozmawiać z nami na ten temat ani na żaden inny temat". W SMS-ie od S. Nitrasa, który przebywał wczoraj za granicą, czytamy: "To są jakieś szaleńcze brednie.
Nigdy nie słyszałem o tym człowieku (W. Jurczyku - red.). Siergiej nie dawał mi pieniędzy." Joanna Bródka, asystentka europosła, przesłała nam z kolei następujące odniesienie do naszych pytań: "Moja
kampania była finansowana zgodnie z informacją, jaka została przekazana do Państwowej Komisji Wyborczej oraz zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa. Wśród darczyńców ani pośrednio, ani bezpośrednio nie
było osoby wspomnianej przez Pana Redaktora. O istnieniu tej osoby dowiedziałem się z kartki papieru pokazanej mi przez jedną z dziennikarek. Nie zamierzam nic z tym robić. Wyjaśnienie spraw związanych z
działaniem ww. Pana należy do prokuratury i sądu, a nie do mnie. Prokuratura nie kontaktowała się ze mną w tej sprawie".