Nasilająca się presja ze strony USA, na wprowadzenie tzw. 24-godzinnej normy kontenerowej, zapewniającej 100%
bezpieczeństwo odprawianych kontenerów, jak dotąd, nie znajduje pełnego zastosowania w portach Unii Europejskiej. Amerykanie chcą bowiem, aby kontenery, łącznie ze skaningiem na obecność materiałów
promieniotwórczych, były odprawiane w czasie nie krótszym niż dobę przed załadunkiem na statek. Problemy z pełnym wdrożeniem wspomnianej normy, zdaniem Komisji Europejskiej, wynikają częściowo z trudności
w wypracowaniu jednolitych procedur postępowania i przepływu danych w obrębie wszystkich państw członkowskich UE.
Niewątpliwy sukces, jakim było "ekspresowe" wręcz wdrożenie 24-godzinnego reżimu
kontroli kontenerów w portach amerykańskich (ustawa została podpisana w sierpniu 2007 r.), niekoniecznie musi przełożyć się na podobne działania wewnątrz samej Unii, gdzie proces legislacyjny ma bardziej
złożony charakter. Początkowo zakładano, że wprowadzanie zbliżonych procedur, do tych obowiązujących w USA, zostanie zakończone w czerwcu 2009 r., z możliwością przedłużenia do końca stycznia 2011 r.
Mimo że zaczął się już 2010 r., widać że Unia nie jest nawet w połowie drogi do pełnego wdrożenia amerykańskich standardów. Komisja przyznaje, że pomimo stosowania podobnych zasad, trudno jest
zunifikować wymagania prawne dla 27 krajów członkowskich, w których służby celne opierają się na różnych systemach archiwizowania i przesyłania danych. Znamienne jednak jest, że, jak dotąd, nikt głośno
nie wymienił kryzysu, jako jednego z czynników, hamujących postęp pro-wadzonych prac. Celowe wydaje się jednak stwierdzenie, że aby system mógł skutecznie funkcjonować, konieczne jest jego jednoczesne
wprowadzenie we wszystkich europejskich centrach logistycznych, tak aby zniwelować negatywne skutki komercyjne. Spoza państw Unii, jedynie Chiny zadeklarowały rozpoczęcie prac nad wdrożeniem wymogów "24
h", a także integrację z nową amerykańską normą, zwaną "10+2", zakładającą przesyłanie 10 kluczowych danych o ładunku (m.in. planu ładunkowego i statusu kontenerowego) przez przewoźnika,
bezpośrednio do US Coastguard i Border Protection, w oparciu o 2 niezależne strumienie przepływu informacji.
Pomimo że amerykański wymóg pełnego skanowania kontenerów, w celu wykrycia obecności śladów
materiałów radioaktywnych, ma zostać w pełni zrealizowany do końca lipca 2012 r., już teraz można prześledzić (i ewentualnie wykorzystać na gruncie europejskim) pewne przyszłościowe rozwiązania z zakresu
skanowania i monitoringu przemieszczanych kontenerów. Bardzo ciekawe wydaje się zainstalowanie detektorów skanujących bezpośrednio na ramach spreaderów do załadunku kontenerów, zaproponowane przez firmę
Bromma, jednego z wiodących producentów osprzętu kontenerowego. Pierwsze próby (przy użyciu sensorów skanujących, dostarczonych przez firmę Sanmina-SCI, wyposażonych w analogowe detektory neutronów i
promieniowania gamma) przeprowadzone w amerykańskim porcie Oakland, trwające ponad 14 miesięcy, zakończyły się sukcesem. Ramię "skanującego" spreadera wyglądem zasadniczo nie różni się od swojego
konwencjonalnego odpowiednika, z wyjątkiem nieco szerszego i wyższego głównego ramienia prowadzącego, pozwalającego na umieszczanie matrycy skanującej wewnątrz konstrukcji.
Oprogramowanie
urządzenia skanującego, znane pod nazwą "Monte Carlo N-Particle Transport Code", zostało opracowane w Narodowym Laboratorium Los Alamos. System detekcji zapewnia wykrywanie, identyfikację oraz pomiar
promieniowania praktycznie wszystkich znanych współcześnie izotopów. Niezwykle precyzyjnie do-brane sensory, pozwalają, w 95%, na eliminację fałszywych alarmów, generowanych przez promieniowanie tła, czy
naturalną radiację substancji nieszkodliwych, takich jak np. banany. Prezentowana technologia z powodzeniem może zostać również użyta do ograniczenia przemytu narkotyków czy nielegalnego przewozu ludzi.
300 kolejnych testów wykazało 100% skuteczności zastosowanej metody, z udziałem zróżnicowanych rodzajów izotopów. Czułość urządzenia jest na tyle duża, że wystarczy jedynie zbliżyć ramię do skanowanego
kontenera, aby nie-zwłocznie otrzymać wynik testu, bez konieczności łączenia.
Obecny postęp technologiczny w zakresie ochrony ładunkowej, jest rzeczywiście imponujący. Szkoda tylko, że większą uwagę
przykłada się do ochrony tego, co się przewozi, a nie do tego - czym. Gdyby zachować zbliżone proporcje, chociażby w szybkości implementacji regulacji prawnych w stosunku do niektórych tylko propozycji,
odnoszących się do jednostek morskich, współczesne bezpieczeństwo transportowe nie stawałoby się z dnia na dzień ubogim krewnym na rzecz "siostry" - ochrony.