Lód skuł Odrę od Szczecina aż do Słubic i wciąż go przybywa. Po niedzielnym wypadku Elektrownia Dolna Odra wpuszczała do
rzeki mniej ciepłej wody, co dodatkowo pogarsza sytuację. Jeśli dojdzie do gwałtownego ocieplenia, zacznie zagrażać nam powódź.
Silny mróz spowodował, że stała pokrywa lodowa pojawiła się na Odrze
od Szczecina do Słubic, czyli na odcinku ok. 160 kilometrów. Zalodzone jest też Jezioro Dąbie i Odra Zachodnia, co w sumie daje ponad 200 kilometrów pokrywy lodowej.
Dopóki utrzymuje się siarczysty
mróz, zalodzenie rzeki nie stwarza większego zagrożenia. Wszystko może się jednak zmienić, jeśli dojdzie do silnego ocieplenia.
- Lód na rzece zawsze jest groźny, bo stanowi barierę dla spływającej
wody - wyjaśnia Łukasz Kolanda, kierownik Wydziału Śródlądowych Dróg Wodnych Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Szczecinie. - Czym dłuższy korek lodowy, tym więcej czasu potrzeba na jego usunięcie.
Gdyby przyszła gwałtowna odwilż, istnieje niebezpieczeństwo spływu większej ilości wód z południa. One natrafiając na lód powodują spiętrzenia.
Według ogólnie przyjętych zasad w ciągu doby można
łamać po 15 kilometrów lodu, dzięki czemu może on swobodnie spływać poniżej zatoru. Przy obecnej wielkości pokrywy lodowej na rzece, potrzeba by więc ok. 10 dni na jej odblokowanie.
- Doszedł nam
też dodatkowy problem, bo w dużej mierze zwykle pomaga nam Elektrownia Dolna Odra. W związku z tym, że tam była awaria, do rzeki spływa mniej wody, która jest używana do chłodzenia bloków. Ona
rozpuszczała lód i ułatwiała nam pracę. W efekcie mamy w tej chwili zalodzenie między Szczecinem a Gryfinem - mówi Łukasz Kolanda.
Pomimo przybywającego lodu na razie nie widać perspektyw na
rozpoczęcie akcji lodołamania. W tym roku na podstawie międzypaństwowej umowy udział brać w niej ma siedem lodołamaczy polskich i sześć niemieckich. Przy silnym mrozie nie mogą one jednak wyjść na rzekę,
gdyż świeżo skruszona przez nie kra, ponownie by zamarzła i pokrywa lodowa stała by się przez to jeszcze grubsza. Prognozy pogody mówią wprawdzie o wywołanym niżem lekkim ociepleniu w połowie tygodnia,
ale będzie ono zbyt słabe na potrzeby lodołamania. Tym bardziej że wkrótce po nim ma przyjść kolejna fala silnych mrozów.
- Monitorujemy rzekę, zbieramy prognozy pogody. Jak tylko warunki pozwolą,
wyruszymy - zapewnia przedstawiciel RZGW.