Pół roku toczyły się negocjacje między belgijską firmą Sea Invest, a Zarządem Morskiego Portu Gdańsk w sprawie
wydzierżawienia części terenów w Porcie Północnym. Ma tam powstać największy na Bałtyku terminal suchych towarów masowych. Na przeszkodzie w osiągnięciu porozumienia stały wysokie oczekiwania ZMPG,
dotyczące stawek dzierżawnych. Ale w końcu, po wielu spotkaniach, stawki doszły do poziomu, jak stwierdził Jacek Klimczak, prezes spółki Port Północny, "wzajemnie akceptowalnego".
Oznacza to,
że porozumienie między stronami jest już w zasięgu ręki i lada dzień należy spodziewać się ostatecznej akceptacji uzgodnień przez władze gdańskiego portu. Kolejnym krokiem będzie wystąpienie przez ZMPG do
Ministerstwa Skarbu Państwa z wnioskiem o wydzierżawienie inwestorowi terenu pod budowę terminalu. Na wydanie zgody resort ma 3 miesiące. Procedura dosyć skomplikowana, ale najważniejsze, że nie
wystraszyła inwestora (już niejeden z takich powodów zrezygnował ze swoich planów), choć mocno pokrzyżowała mu harmonogram prac.
Dotychczas, przeładunki suchych towarów masowych w Porcie Północnym
były jednostronne i ograniczały się do eksportu węgla. Załamanie popytu na węgiel na rynkach światowych, doprowadziło polski przemysł wydobywczy na skraj bankructwa, a w konsekwencji - do zamykania
kopalń, zwolnień górników oraz drastycznego ograniczenia eksportu drogą morską. Przeładunki węgla spadały od początku obecnej dekady, by w 2008 r. osiągnąć dno: niewiele ponad 250 tys. t, podczas gdy
potencjał Portu Północnego sięga 10 mln t. W br. ma on obroty do 1,5 mln t.
O potrzebie przygotowania ciągów technologicznych spółki także do obsługi węgla z importu, mówiło się od dawna, ale
zawsze na przeszkodzie stał brak odpowiednich funduszy. Dopiero zmiana właściciela spółki Port Północny (w 2008 r.) - wykupienie jej większościowych udziałów przez Sea Invest - otworzyły przed nią nowe
perspektywy rozwojowe. Obecny właściciel to poważny prywatny holding, specjalizujący się w przeładunkach suchych i płynnych towarów masowych, drobnicy i kontenerów. Zajmuje się także logistyką i
składowaniem towarów oraz działalnością armatorską. Belgijska grupa jest obecna w 23 głównych portach 8 krajów Europy Zachodniej i Afryki. Rocznie przeładowuje 120 mln t towarów, zatrudnia 5 tys.
pracowników, a jej skonsolidowany obrót w 2007 r. wyniósł 1 mld euro.
Po głębokich analizach, nowy właściciel postanowił stworzyć w Porcie Północnym terminal suchych ładunków masowych, włączając w
to pobliski pirs Rudowy. Powstał on przed laty, lecz nigdy nie doczekał się zakończenia prac i wypełniania zakładanych kiedyś funkcji. Teraz, jego połowę dzierżawi Rudoport, spółka należąca w większości
do koncernu Arcelor Mittal, który skupia 70% całego polskiego potencjału produkcyjnego stali i wyrobów hutniczych. Druga połowa pirsu, wraz z przylegającym terenem, o powierzchni 60 ha, nadal jest
wyłączona z planów inwestycyjnych, z powodu niezakończonego od 15 lat sporu między ZMPG a EuroPortem, który chciał stworzyć tam terminal zbożowo-paszowy, ale nie zdobył na to funduszy.
W wyniku
porozumienia między Sea Invest a Arcelor Mittal, z czerwca br., Rudoport zostanie zintegrowany z powstającym terminalem ładunków masowych i stanie się spółką córką Sea Invest. Koncepcja jest następująca:
baza węglowa Portu Północnego, po niezbędnych remontach i modernizacji, nadal będzie zajmować się eksportem węgla, natomiast w oparciu o pirs rudowy przyjmowane będą transporty importowanych towarów:
węgla, rudy czy kruszywa. Oba rejony zostaną połączone ze sobą systemem taśmociągów i dróg, którymi wyładowywane ze statków towary będą transportowane na place składowe spółki Port Północny, a stamtąd
albo ponownie ekspediowane na statki i wysyłane za granicę, albo do krajowych odbiorców, koleją lub samochodami. Głębokość przy pirsie rudowym sięga 15 m, co pozwoli na obsługę największych masowców,
jakie mogą wejść na Bałtyk, w tym typu cape-size z ładunkiem 120 tys. t.
Import węgla w naszym kraju zaczyna przybierać coraz większe rozmiary, ponieważ polskie kopalnie nie są w stanie zaspokoić
wszystkich potrzeb elektrowni, które wciąż zdecydowanie dominują w produkcji energii elektrycznej. Najbliższych kilkanaście lat nie przyniesie tu zmian, a wprost przeciwnie. Coraz głośniej mówi się o
konieczności budowy kolejnych elektrowni węglowych nowej generacji, z których przynajmniej jedna ma być zlokalizowana na Pomorzu, a więc w bezpośredniej bliskości portów morskich. Obecnie, trwają rozmowy
z właścicielami elektrowni, których roczne zapotrzebowanie na węgiel z importu wynosi 3 mln t.
Prezes Klimczak wyjaśnia, że wielkość rocznych obrotów nowego terminalu określi sam rynek, bo oprócz
węgla sprowadzane będą z zagranicy także ładunki rudy dla polskich hut czy kruszywa do budowy dróg i autostrad. Niewykluczone, że przy sprzyjającej koniunkturze (a są pierwsze jaskółki, że po światowym
kryzysie gospodarka zaczyna się rozkręcać) docelowe przeładunki w nowym terminalu mogą sięgnąć nawet 10 mln t rocznie. Jako że porozumienie między ZMPG i Sea Invest nie zostało jeszcze podpisane, wiele
szczegółów nowej inwestycji pozostaje nieznanych. Ze wstępnych ustaleń wiadomo, że I etap budowy terminalu pochłonie ok. 54 mln euro. Nie wiadomo natomiast, kto i za ile wyremontuje pirs Rudowy, czy ZMPG
będzie w tym partycypować oraz jaką powierzchnię ostatecznie zajmie terminal.
Nie czekając na zakończenie biznesowych negocjacji, władze Portu Północnego już czynią przygotowania do rozpoczęcia
prac inwestycyjnych, które przebiegać mają w cyklu 24-miesięcznym. Wiadomo już, jaki sprzęt zostanie zakupiony jako wyposażenie nabrzeży i placów składowych. Za 2 lata do pirsu Rudowego przycumować ma
pierwszy statek z ładunkiem z importu.
- Powstanie tu centrum handlu towarami masowymi, a wówczas będziemy znów mogli zatrudniać nowych ludzi - uchyla rąbka tajemnicy prezes
Klimczak.