Polska żegluga nie będzie zagrożona nawet, jeśli gazociąg Nord Stream nie zostanie zakopany, a będzie biegł po dnie
Bałtyku - tak uważają niemieccy urzędnicy i szczecińscy eksperci branży morskiej. W zeszłym tygodniu Federalny Urząd Żeglugi i Hydrografii (BSH) w Hamburgu wydał pozwolenie na położenie rur na dnie
Bałtyku również tam, gdzie gazociąg będzie się krzyżował z drogą morską do portów w Szczecinie i Świnoujściu. Jak udało się ustalić dziennikarzom Radia Szczecin, zgoda ta, choć wywołuje wiele kontrowersji
nie wpłynie na zablokowanie wejścia do portów. Choć stanowisko strony polskiej było jednoznaczne - gazociąg miał być zakopany w miejscu, gdzie przebiega po torze wodnym prowadzącym do portów w Szczecinie
i Świnoujściu - zdaniem rzecznika Federalnego Urząd Żeglugi i Hydrografii (BSH) w Hamburgu Gudrun Wiebe, taka możliwość w ogóle nie była rozważana. - Byłoby to niebezpieczne ze względów ekologicznych -
mówi Wiebe. - BSH wydało pozwolenie na taki przebieg gazociągu pod warunkiem, że nie będzie to miało wpływu na żeglugę i środowisko. Pozwolenie to jest gwarantem, że nie są one zagrożone - zaraz dodaje
Wiebe. Informacje te potwierdza dr Maciej Gucma z Akademii Morskiej w Szczecinie. - Jest wystarczający zapas wody dla żeglugi i statków, które wchodzą do Świnoujścia. Gazociąg nie wpłynie w żaden sposób
na funkcjonowanie portu - uważa dr Gucma.