Przybywający lód spowodował, że dla żeglugi śródlądowej zamknięte zostały wszystkie szlaki w dolnym biegu Odry aż do
Szczecina. Polskie i niemieckie lodołamacze nie ruszą jednak na razie na rzekę, gdyż przy silnym mrozie ich praca nie przyniosłaby żadnych efektów.
Jako ostatnią dla żeglugi Regionalny Zarząd
Gospodarki Wodnej w Szczecinie zamknął Odrą Zachodnią wraz z bocznymi odgałęzieniami. Wcześniej takie decyzje podjął w przypadku Odry Wschodniej i szczecińskiego węzła wodnego. Nie oznacza to jednak, że
rzeka wszędzie jest pokryta lodem. Na razie całkowicie zamarła w tych samych miejscach, w których lód jako pierwszy pojawił się też zeszłej zimy - w rejonie Widuchowej oraz powyżej kanału elektrowni w
Gryfinie. W Gozdowicach i Słubicach płynie już jednak sporo tzw. śryżu, czyli drobnych kawałków lodu, z których tworzy się zwarta pokrywa lodowa.
- To są dopiero początki - ocenia Edward Hładki,
zastępca dyrektora Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Szczecinie. - Prognozy, którymi dysponujemy, mówią, że temperatura w granicach minus 9-10 stopni Celsjusza ma się utrzymywać przez najbliższy
tydzień. Jeżeli tak będzie w dzień i w nocy, to lodu przybędzie. Stany wody są w tej chwili w górnych granicach średniej i na razie nie ma żadnego zagrożenia - uspokaja dyrektor.
Na wyjście do
akcji lodołamania w tym roku gotowych jest siedem lodołamaczy polskich i sześć niemieckich. Te pierwsze ruszyły już na rzekę pod koniec grudnia, kiedy skutecznie rozbiły zator lodowy koło Widuchowej. Na
podstawie międzynarodowej umowy jednostki z obu krajów mają współdziałać przy odladzaniu granicznej rzeki. Na razie jednak z powodu mrozu, który ponownie zamraża świeżo połamaną taflę, wszystkie
lodołamacze stoją bezczynnie.
- Gdyby ruszyły teraz, to byłaby tylko produkcja lodu. Uruchomimy lodołamacze, gdy przyjdzie ocieplenie. Ważny jest też kierunek wiatru. Może on bowiem wywoływać zjawisko
tzw. cofki, która hamuje spływanie kry w dół rzeki. Tym razem do akcji ściągniemy też lodołamacze niemieckie. Obie strony powinny ponosić podobne nakłady na akcję lodołamania - ocenia Edward
Hładki.