Opuściwszy Puerto Montt w Chile 5 marca 2009, Laurent Bourgnon wraz z rodziną udał się w stronę Polinezji
Francuskiej, gdzie zaplanowany został dłuższy postój na okres co najmniej jednego roku. Dwa miesiące zajęło im dostanie się na Raiatea, którą rodzina obrała na przyszły, tymczasowy dom. Pierwszym
przystankiem po 5 dniach nieustannej żeglugi na wodach Oceanu Spokojnego była wyspa Robinsona Crusoe oddalona o 674 km od wybrzeży Chile.
W przeszłości znana pod nazwą Mas a Tierra, wyspa była
schronieniem dla piratów w XVII i XVIII wieku. Prawie bezludna, wyspa liczy zaledwie kilkuset mieszkańców i jest prawdziwą oazą spokoju, co bardzo podobało się dzieciom kapitana. Swoją światową renomę
zawdzięcza powieści Daniela Defoe, który to uczynił z niej wieloletnią samotnię dla swego bohatera Robinsona Crusoe, osiadłego na wyspie po zatonięciu jego statku. Defoe zainspirował się prawdziwą
historią szkockiego żeglarza Alexandrea Selkirka. Laurent wspomina ten postój jako wspaniałą przygodę i z chęcią powraca myślami na tę wyspę o 800 mieszkańcach żyjących w symbiozie z naturą, bez
prądu czy telewizji, gdzie cała rodzina posmakowała autentyczności wciąż żywej legendy.
Kolejnym etapem była Wyspa Wielkanocna oddalona od poprzedniej o tydzień żeglugi. Wyspa postrzegana jest jako
miejsce tajemnicze i mistyczne za sprawą potężnych kamiennych posągów rozsianych po całym jej terytorium. Ale to nie jedyny podwód jej tajemniczości. Naukowcy zastanawiają od lat co mogło w przeszłości
tak wzburzyć jej ekosystem. Położona w pół drogi pomiędzy Chile a Tahiti, tajemnicza Rapa Nui, była wspaniałą lekcją historii dla dzieci które mogły podziwiać posągi-moai i starożytne pismo oceaniczne
rongorongo. Rodzina Bourgnon miała wielkie szczęście zwiedzenia wyspy w towarzystwie miejscowego historyka, przyjaciela Laurenta sprzed 28 lat, zapoznanego kiedy to odbywał podobną podróż dookoła
świata ze swoimi rodzicami na małej żaglówce. Dzięki niemu, rodzina Bourgnon mogła dogłębnie poznać jej tajemnicze zakątki i opuszczone plaże. Rapa Nui est również rajem przyrodniczym z dziewiczą i dobrze
zachowaną florą i fauną oraz licznymi gatunkami endemicznymi.
Aby chronić ten stan rzeczy, wiele parków natury jest zamkniętych dla turystów. Jednakże, dzięki niesamowitemu zbiegowi okoliczności,
Laurent spotkał na miejscu wieloletniego przyjaciela, Laurenta Bignolais, dziennikarza z Francji, który przyjechał z ekipą telewizyjną zrobić reportaż o Wyspie Wielkanocnej do programów podróżniczych
Thalassa i Faut Pas Rêver. Dzięki specjalnym pozwoleniom dla telewizji, Laurent z rodziną mogli wejść na teren dzikich rezerwatów przyrody zamkniętych dla publiczności. Wraz z najstarszym synem,
Jules, Laurent uczestniczył nawet w eskapadzie na najwyższy szczyt wyspy pomagając tym samym ekipie telewizyjnej wnieść sprzęt filmowy na samą górę. Z tego miejsca podróżnicy podziwiać mogli zapierające
dech w piersiach widoki na całą wyspę i przybrzeżne wody. Podczas pobytu na wyspie, cała rodzina korzystała chętnie z innych lądowych rozrywek, jak jazda konno czy wycieczki rowerowe.
Po 10 dniach
intensywnej eksploracji wyspy i przyjemnych wieczornych spotkań i biesiad wśród znajomych, rodzina Bourgnon wyruszyła dalej na zachód, w stronę wysp Gambier. Jambo dotarł do nich w kwietniu 2009. Uznawane
za bramę Polinezji Francuskiej, otoczone pierścieniem rafy koralowej o długości 90km, dziewicze wyspy Gambier o pochodzeniu wulkanicznym zachwyciły podróżników z klanu Bourgnon. Jej mieszkańcy żyją
głównie z uprawy pereł, które hodowane są w tzw. perłowych farmach na przybrzeżnych lagunach. Po łagodnych zboczach Mont Mokoto i Makutaka, pięknych plaż o białym piasku i turkusowej wodzie, błąkają się
samotnie dzikie kozy, stały element krajobrazu wysp Gambier. Rodzina Bourgnon zwiedziła największą wyspę archipelagu, Mangareva wraz z mniejszymi satelitami: Taravai, Aukena et Akamaru, gdzie mogła
zapoznać się z lokalną kulturą i językiem, dumę mieszkańców. Wszyscy poczuli wyjątkowy charakter tej zapomnianej ziemi gdzie życie toczy się własnym, spokojnym biegiem w ponadczasowej przestrzeni. I po
raz kolejny, dzięki ówczesnym podróżom, Laurent miał szczęście spotkać na wyspie starą znajomą z dawnych lat, która wyszła za mąż za mieszkańca wysp i z chęcią zapoznała rodzinę z najciekawszymi
miejscowymi zakątkami. Jakaż to radość odnaleźć się po tylu latach i móc nadrobić choć część straconego czasu na wspólnych opowieściach i wymianie doświadczeń. Laurent świętował swoje 43 urodziny w tym
radosnym miejscu gdzie został zaskoczony niesamowitym prezentem od miejscowej społeczności, a mianowicie podarowano mu dziką świnię na festyn z okazji jego święta. To właśnie ta nieudawana spontaniczność
i prostoduszność pozostały jubilatowi głęboko w sercu.
Po tym pamiętnym przystanku, rodzina Bourgnon zatrzymała się na wyspach z archipelagu Tuamotu, słynnych ze swych potężnych atoli koralowych
Raingora i Manihi. Wyspy Tuamotu są rozrzucone na powierzchni porównywalnej do wielkości Europy Zachodniej. Laurent wraz z bliskimi czerpali niesamowitą radość z odkrywania licznych wysepek i gęsto
rozsianych plantacji pereł. Miejsce to idealnie sprawdziło się jako baza do uprawiania wszelkich sportów wodnych: snorkelingu i nurkowania w atolach podziwiając cuda żywej i bogatej rafy koralowej będącą
podwodnym królestwem wszelkiego życia. Raingora jest trzecim największym atolem na świecie, liczy 250 wysepek dzielonych ponad 100 małymi kanałami. Laurent był zachwycony tym odosobnionym miejscem.
Wyspa Moorea wybrana została na kolejny postój Jambo. Czarująca siostra Tahiti, od której oddziela ją 17km kanał, zachwyca swymi małymi wioskami z przesympatycznymi mieszkańcami. Dłuższy postój
techniczny zaplanowany został jednak na wyspę Tahiti, gdzie odbyło się przygotowanie Jambo do działalności czarterowej i specyficzne wyposażenie jachtu w tym celu. Laurent Bourgnon zdecydował bowiem
pozostać w Polinezji przez co najmniej rok aby móc w pełni wykorzystać uroki licznych polinezyjskich destynacji, a równolegle pracować ze swoim wyjątkowym jachtem Jambo w czarterach. Tahiti jest
największą polinezyjską wyspą, na której mieści się stolica Papeete będąca jednocześnie ważnym ośrodkiem gromadzenia się społeczności zamorskich. Powrót do cywilizacji po miesiącach spędzonych w dzikiej i
odludnej Patagonii czy przemierzając Pacyfik i jego zagubione wyspy, był korzystny dla całej rodziny, która z chęcią oddała się takim kosmopolitycznym czynnościom jak zakupy, nieograniczone surfowanie po
Internecie czy wytrawne kolacje w Coco, najlepszej restauracji w mieście odznaczonej dwoma gwiazdkami Michelin, należącej do wujka Caroline, z oszałamiającym widokiem na sąsiednią Mooreę.
Po
Tahiti, nadszedł czas na metę, a mianowicie wyspę Raiatea, gdzie Laurent wynajął dom i ustanowił bazę czarterową dla Jambo. Laurent przygotował bogatą ofertę czarterową zaczynając od czarterów
tematycznych ( nurkowanie i odkrywanie podwodnej flory i fauny dla adeptów biologii morskiej, połów ryb, sporty wodne) poprzez czartery de luxe z załogą złożoną z kapitana, szefa kuchni i hostessy. Jako
że, jacht jest innowacją na rynku jachtingu motorowego na skalę międzynarodową, a cały świat bacznie śledzi perypetie rodziny Bourgnon i Jambo, zainteresowanych czarterem nie brakuje. Poza tym,
wyśmienitej renomy przysparza mu znany i ceniony właściciel/kapitan, sam Laurent Bourgnon, który dzięki wieloletniej ciężkiej pracy na morzu stał się synonimem niezawodności, śmiałości i najwyższej
jakości. Laurent założył stronę internetową www.jambo-charter.com, która wyjaśnia koncepcję jego biznesu czarterowego. Wybór Raiatei na miejsce zamieszkania podyktowany był pragmatycznymi warunkami, a
mianowicie potrzebą wysłania dzieci do szkoły podczas tego dłuższego pobytu. Warunkiem decydującym było znalezienie liceum francuskiego dla Julesa, szesnastoletniego syna Laurenta. Polinezja liczy
jedynie dwie takie placówki, na Tahiti i na Raiatea. Otóż, jako że rodzina optuje raczej za spokojem i bliskością przyrody, a nie prawie europejską cywilizacją Tahiti, wybór padł na mniejszą i bardziej
kameralną wyspę, co okazało się idealnym kompromisem. Odkryta w 1796 roku przez Thomasa Cooka podczas brytyjskiej ekspedycji naukowej po Pacyfiku, Raiatea należy do grupy wysp Pod Wiatrem w
archipelagu Wysp Towarzystwa. Havai Hui, Raiatea w języku lokalnym maohi, ma status miejsca świętego uważanego za kolebkę ludu polinezyjskiego, który miał tu przybyć ponad tysiąc lat temu na potężnych
drewnianych pirogach z Ameryki Południowej i osiedlić się na tym wielkim terytorium. Zamieszkana przez zaledwie 12000 mieszkańców, wyspa jest prawdziwym rajem na ziemi odnalezionym po 28 latach przez
Laurenta Bourgnona, niezmiernie szczęśliwego z możliwości powrotu z własną rodziną.
Cała rodzina miewa się dobrze w nowym środowisku. Laurent zajmuje się intensywnie czarterem, a Caroline czuwa
nad edukacją dzieci. W listopadzie rodzina popłynęła na Bora Bora, do międzynarodowej mekki dla nowożeńców i bazy sportów wodnych na finał słynnego wyścigu kanoe Hawaiki Nui Vaa. Górzysta wyspa o
bujnej tropikalnej roślinności, otoczona piękną rafą koralową i turkusowymi wodami, stanowiła wspaniały kadr zdjęciowy dla Jambo.
W przyszłości Laurent przewiduje kontynuację podróży w stronę Nowej
Zelandii, między innymi w celu nauki angielskiego dla swojego potomstwa. Jednakże, na chwilę obecną cała rodzina smakuje polinezyjskiego szczęścia bez wyznaczania jakichkolwiek dat. Kto wie, w którą
stronę poprowadzą ich ciepłe wiatry tropikalne?