Konsorcjum prywatnych osób, które 27 listopada w przetargach wylicytowało dwie nieruchomości Stoczni Szczecińskiej
Nowej, nadal nie wpłaciło za nie pieniędzy. Zarządca kompensacji poinformował wczoraj, że ma ono zrobić to do 15 grudnia.
Przeciągająca się wpłata należności za wylicytowany stoczniowy majątek była
zmorą pierwszych stoczniowych przetargów, które odbyły się w połowie maja. Wtedy to ich zwycięzca - reprezentujący katarskich inwestorów Stichting Particulier Fonds Greenrights - kilkakrotnie przekładał
termin zapłaty, żeby w końcu sierpnia ostatecznie zrezygnować z zakupu.
Organizująca drugie stoczniowe przetargi Agencja Rozwoju Przemysłu zapewniała, że tym razem taka sytuacja się nie powtórzy, gdyż
ich zwycięzcy mieli być zobligowani przez regulamin do szybkiej wpłaty pieniędzy. Z wczorajszej informacji zarządy stoczniowej kompensacji wynika, że tak stało się tylko w przypadku Stoczni Gdynia, w
której kupujący zapłacili za wszystkie wylicytowane części majątku.
W Szczecinie 211,6 tys. zł wpłynęło tylko za zestaw sterowy, który Szczecińska Stocznia Remontowa Gryfia kupiła do wykańczanego
przez siebie kontenerowca. Dziś ma zostać podpisana z nią umowy sprzedaży. W przypadku jedynych nieruchomości sprzedanych w ostatnich przetargach - budynku stoczniowego biura projektowego (pakiet
"Projekt") oraz nabrzeża Arsenał (pakiet "Stocznia Południe") - zapłata ma nastąpić dopiero do 15 grudnia. W przetargu, w sumie za 10,4 mln zł, kupiło je zastrzegające sobie anonimowość konsorcjum
prywatnych osób. Z nieoficjalnych informacji wiadomo, że są to zachodniopomorscy przedsiębiorcy działający w branży kopalni kruszyw. Jeśli wpłacą oni pieniądze w wyznaczonym terminie, 17 grudnia ma dojść
do podpisania aktów notarialnych.
- Termin wpłaty został przesunięty na pisemną prośbę kupujących - wyjaśniła nam Roma Sarzyńska, rzecznik prasowy ARP.
Stoczniowi związkowcy uważają, że
przesunięcie wpłaty ma podłoże finansowe.
- Z tego co wiem, to konsorcjum ma kłopoty z zebraniem pieniędzy - powiedział Jacek Kantor, przewodniczący "Solidarności 80" w SSN. - Nikt inny się
nie zgłosił do tych przetargów, więc nie mają wyjścia i muszą poczekać na te pieniądze. Z naszego punktu widzenia praktycznie nie ma to jednak znaczenia. Te sprzedane kawałki stoczni nic nie wniosą do
uruchomienia produkcji stoczniowej. Kupili je ludzie z zupełnie innej branży, którzy nie stworzą tam miejsc pracy dla stoczniowców.