Na podstawie nowej polsko-norweskiej umowy o unikaniu podwójnego opodatkowania nasi marynarze pracujący na
statkach drugiego rejestru norweskiego NIS będą musieli płacić wyższe podatki w Polsce. Składki na ubezpieczenie społeczne marynarzy wkrótce też mogą dla nich wzrosnąć, ale z dokładnie odwrotnego powodu
-zamiast do ZUS zaczną płynąć do jego norweskiego odpowiednika.
Praca na statkach pływających pod banderą norweską w drugim międzynarodowym rejestrze NIS jest bardzo popularna wśród polskich
marynarzy. Dotychczas ze swoich dochodów rozliczali się oni na korzystnych dla siebie zasadach tylko w Norwegii. Na podstawie nowej, podpisanej 9 września tego roku, polsko-norweskiej umowy o unikaniu
podwójnego opodatkowania będą jednak musieli rozliczać się z krajowym fiskusem. Mówi o tym jej art. 14: "Jeżeli wynagrodzenie zostało uzyskane w związku z wykonywaniem pracy najemnej na pokładzie statku
morskiego zarejestrowanego w Norweskim Międzynarodowym Rejestrze Statków (N.I.S.), wynagrodzenie to podlega opodatkowaniu tylko w tym Umawiającym się Państwie, w którym odbiorca wynagrodzenia ma miejsce
zamieszkania".
Z informacji opublikowanej na internetowej stronie ambasady RP w Oslo wynika, że umowa po ratyfikacji najprawdopodobniej wejdzie w życie na początku 2010 r.
Wątpliwości w sprawie
jej skutków nie ma szczeciński fiskus.
- Zapisy tej umowy są jednoznaczne i gdy zaczną obowiązywać, polscy marynarze zatrudnieni w tym rejestrze będą musieli u nas rozliczyć się z po-datku dochodowego.
Nie wiemy jednak jeszcze na pewno, od kiedy zacznie ona obowiązywać - ocenia Mirosława Florysiak, inspektor z Pierwszego Urzędu Skarbowego w Szczecinie.
Dla polskich marynarzy pracujących na
statkach zarejestrowanych w NIS ta zmiana oznacza, że od osiągniętego dochodu będą musieli zapłacić podatek według skali 18 i 32 proc. Tę drugą stawkę podatkową płaci się wprawdzie dopiero po
przekroczeniu progu 85 528 zł, ale przy dość wysokich jak na polskie warunki zarobkach marynarzy pod norweską banderą także ona stanie się dla części z nich realnym obciążeniem.
- Zarabiam 2-2,5 tys.
dolarów miesięcznie - mówił nam proszący o anonimowość marynarz, który pływa na statku w otwartym rejestrze norweskim. - Ludzie uważają, że to duże zarobki, ale z tych pieniędzy sami musimy sobie opłacić
składki na ubezpieczenie społeczne, emeryturę itd., więc nie zostaje tego wcale tak dużo. Na pewno wzrośnie teraz liczba bezrobotnych polskich marynarzy. I tak pod względem płac są oni coraz mniej
konkurencyjni, bo koszty życia u nas są znacznie wyższe niż np. na Ukrainie. Nie rozumiem, dlaczego nasze państwo nie może w tym przypadku wprowadzić zerowej stawki podatku? Przecież i tak nic nie zyska
od tych, którzy będą bez pracy.
Pływający pod norweską banderą marynarze wkrótce mogą też mieć problem związany z ubezpieczeniami społecznymi. Na podstawie przedłużonej do przyszłego roku umowy obecnie
składki są przez nich płacone do polskiego ZUS. Później może się to zmienić.
- Ta umowa została wynegocjowana przez ZUS z zapisem, że obowiązuje tylko do 2010 r. bez możliwości dalszego przedłużenia -
wyjaśnia Janusz Maciejewicz, szef Krajowej Sekcji Morskiej Marynarzy 1 Rybaków NSZZ "Solidarność". -Oznacza to, że od 2010 r. armatorzy z tego rejestru będą musieli płacić za marynarzy wyższe niż u
nas składki ubezpieczeniowe w Norwegii. Wtedy nie będzie im się już opłacało zatrudniać Polaków.