Fiaskiem zakończyła się procedura prywatyzacyjna Polskiej Żeglugi Bałtyckiej S.A. Wczoraj Minister Skarbu Państwa
podjął decyzję o zamknięciu postępowania, rozpoczętego 6 października br.
Przypomnijmy, że Ministerstwo Skarbu zaprosiło wówczas wszystkie zainteresowane podmioty do negocjacji w sprawie nabycia
9,5 mln akcji spółki o wartości nominalnej 10 zł każda, co stanowi 91,64 proc. jej kapitału zakładowego. Oferty można było składać do 4 listopada.
Wiadomo, że z zaproszenia skorzystały dwa
przedsiębiorstwa. Nieoficjalnie mówi się, że byli to: duński armator DFDS oraz jeden z największych armatorów promowych na świecie, Stena Line. Po analizie złożonych ofert ministerialni urzędnicy uznali,
że żaden z potencjalnych kontrahentów nie zostanie zaproszony do kolejnego etapu negocjacji.
W oficjalnym komunikacie MSP informuje, że minister Aleksander Grad podjął decyzję o formalnym
zamknięciu procedury z powodu niesatysfakcjonujących propozycji, złożonych przez potencjalnych inwestorów. Tym samym prywatyzacja Polskiej Żeglugi Bałtyckiej S.A. z siedzibą w Kołobrzegu została
zamknięta.
Informacja zasmuciła pracowników niedoinwestowanej na dzień dzisiejszy spółki, którzy od kilku lat przygotowywali swoją firmę do zmian. Przypomnijmy, że w ramach tych przygotowań PŻB
musiała zbyć nie tylko swoje grunty w kołobrzeskim porcie, ale również budynek, w którym mieszczą się jej biura. Jednym z warunków prywatyzacji była bowiem sprzedaż przedsiębiorstwa wyłącznie z flotą i
zapleczem niezbędnym do jej obsługi.
Polska Żegluga Bałtycka dysponuje czterema promami pasażerko-samochodowymi, które pod marką Polferries utrzymują stałe połączenie ze Szwecją i okresowo pływają
do Danii. Przedsiębiorstwo ma także własne biuro podróży oraz przedstawicielstwo w Malmo. Jest również właścicielem Bazy Promowej w Gdańsku oraz Biura Obsługi Armatorskiej w Świnoujściu.