Kraje skandynawskie - Szwecja, Finlandia, a wcześniej Dania -wyraziły zgodę na ułożenie Gazociągu Północnego (Nord
Stream) z Rosji do Niemiec po dnie Bałtyku w ich strefach ekonomicznych. Wygląda na to, że kontrowersyjna inwestycja jest bliska realizacji. Czy jej przeciwnicy mogą jeszcze ją zatrzymać?
Gazociąg
Północny mają tworzyć dwie. biegnące po dnie Bałtyku nitki o długości 1220 km, rozciągnięte pomiędzy rosyjskim Wyborgiem a niemieckim Greifswaldem. Pierwsza powinna być oddana do eksploatacji w końcu 2011
r., a druga - w 2012. Przepustowość gazociągu to najpierw 27,5 mld m sześc. gazu rocznie, a po oddaniu drugiej nitki - dwa razy tyle. Koszt budowy, która ma się rozpocząć w przyszłym roku, szacuje się na
ok. 7,5 mld euro. Akcjonariuszami budującego Nord Stream konsorcjum są: rosyjski Gazprom (51 proc), niemieckie E.ON-Ruhrgas i BASF-Wintershall (po 20 proc.) oraz holenderski Gasunie (9 proc).
Tło polityczne
Planowana inwestycja od dawna budzi wiele emocji mających tło po-lityczne, ekonomiczne i ekologiczne. Według premiera Donalda Tuska, gazociąg - z punktu widzenia części Europy,
w tym wielu państw UE ze wschodniej części kontynentu - musi budzić opór. Uważa on, że znaczenie państw tranzytowych (jak Polska) może ulec obniżeniu.
- Trudno, żebyśmy akceptowali tego typu
przedsięwzięcie - stwierdził D. Tusk.
Również premierzy państw bałtyckich - Litwy, Łotwy i Estonii - podczas niedawnego wspólnego posiedzenia wyrazili dezaprobatę dla budowy Nord Stream.
Inwestycja, która przebiega przez co najmniej dwie wyłączne strefy ekonomiczne, musi być poddana procedurze oceny oddziaływania na środowisko, określonej w Konwencji z Espoo (z 1991 r.). Planowana trasa
Gazociągu Północnego przechodzi przez takie strefy pięciu państw: Rosji, Finlandii, Szwecji, Danii i Niemiec. Od każdej z nich potrzebna jest zgoda na inwestycję. Dania, Szwecja i Finlandia już ją
wyraziły Trudno oczekiwać, że inaczej postąpią Rosja i Niemcy - najbardziej zainteresowane budową bałtyckiej rury.
Polska jako tzw. strona narażona przedstawiła swoje stanowisko w sprawie oceny
oddziaływania gazociągu na środowisko w kontekście transgranicznym. Zgłosiła w nim szereg uwag, m.in. dotyczących zagrożeń dla przyrody, ale też dla żeglugi. Planowany gazociąg przecina tor wodny
prowadzący do toru podejściowego portów Świnoujście i Szczecin. Zakładany obecnie sposób ułożenia rury (bezpośrednio na dnie morza przy głębokości sięgającej do 15 m) uniemożliwi bezpieczne korzystanie z
toru wodnego przez jednostki pływające (zanurzenie do 13,2 m), co ma duże znaczenie min. w kontekście planowanego terminalu LNG. Ograniczy też rozwój portu i wykorzystanie go przez jednostki o większym
niż dotychczasowe zanurzeniu.
Jednak nasze zastrzeżenia nie zrobiły wrażenia na zainteresowanych państwach. Również według Nord Streamu, wskazywane zagrożenia są niewielkie.
Rewal
protestuje
Przeciwko inwestycji zdecydowanie protestuje gmina Rewal. W tej sprawie podjęła już cztery uchwały, pierwszą w grudniu 2007 r., a ostatnią - w październiku br. Według radnych, inwestycja
rodzi realne zagrożenie dla środowiska naturalnego Bałtyku i nie ma uzasadnienia ekonomicznego. W październikowej uchwale podtrzymano przyjęte w maju br. żądanie wpłacenia przez Nord Stream na rzecz gminy
3 mld zł kaucji jako zabezpieczenia utraconych przez mieszkańców dochodów z powodu inwestycji. Wpłaty kaucji samorząd domaga się w przypadku rozpoczęcia budowy gazociągu. Zaapelował też do
przewodniczącego Parlamentu Europejskiego Jerzego Buźka o rozpoczęcie procedury mającej na celu podjęcie politycznej decyzji o niewyrażeniu zgody na budowę Gazociągu Północnego.
Kpt. żeglugi wielkiej
Waldemar Jaworowski, radny, który opracował projekt uchwały, twierdzi, że nadszedł czas, by Unia Europejska podjęła wspólne i zdecydowane działania wobec budowy gazociągu. Jest to, jego zdaniem,
polityczny projekt Rosji, zmierzający do osłabienia i zdestabilizowania Wspólnoty Europejskiej.
- Uważam, że jeszcze nie wszystko
jest stracone i musimy walczyć do końca - mówi kpt ż.w. Waldemar
Jaworowski, radny gminy Rewal. - Na najbliższe walne zebranie delegatów Związku Miast i Gmin Morskich, które odbędzie się 26-27 listopada, przygotowałem propozycję uchwały-apelu doeuroposłów w celu
zablokowania decyzji o budowie Gazociągu Północnego.
Kapitan Jaworowski przypomina też, że jest problem z finansowaniem tej inwestycji. Spółka Nord Stream liczy na wsparcie UE, ale ta - jak na razie -
chce dofinansować gazociąg Nabucco.
Na protesty za późno?
- Zaproponowałem, aby u nas w gminie rozpocząć budowę organizacji społecznej, stowarzyszenia, które zajmowałoby się tylko
sprawą gazociągu Nord Stream - dodaje W Jaworowski. - Rewal byłby w nim wiodący, ale skupiałoby wszystkich przeciwników tej inwestycji. Rewalski radny krytycznie ocenia działania polskiego rządu w sprawie
Gazociągu Północnego.
-Jeżeli jego przedstawiciele kierują prośby do Nord Stream o zakopanie rurociągu pod dnem morskim, to znaczy, że dają zgodę na to, by ten rurociąg szedł - zauważa kpt.
Jaworowski.
Wiele wskazuje na to, że budowa gazociągu jest przesądzona. Wprawdzie w ub. roku Parlament Europejski uznał, że inwestycja stwarza zagrożenie ekologiczne m.in. ze względu na zalegającą na
dnie morza broń chemiczną z czasów wojny, ale ta opinia nie ma przełożenia na działania Komisji Europejskiej. Jej rzecznik Ferran Tarradellas powiedział Polskiemu Radiu, że od strony formalnej wszystko
jest w porządku. Bruksela zainteresowałaby się sprawą tylko wtedy, gdyby wpłynęła do niej skarga od któregoś z unijnych rządów, a na razie żaden kraj nie zaprotestował.