Do pracy w porcie przyjąłem się w grudniu. Było nas jedenastu "młodych". Trafiliśmy do brygady szkoleniowej. W
pierwszy dzień skierowano nas do ręcznego rozładunku wagonów. Worki z sodą pamiętam do dziś. Po pracy poszedłem do hotelu, siadłem przed talerzem zupy i zasnąłem...
Z czasem taki wagon robiło się
we dwójkę, i to w czasie krótszym niż tego pamiętnego dnia. Podobne wspomnienia ma jeden z najlepszych obecnie pracowników - specjalistów od rozładunku worków. Kiedy przyszedł do mojej brygady był jeszcze
przed wojskiem. Podszedł do samochodu, zarzucił worek na klatkę piersiową, tak aby odciążyć ręce i poleciał do tyłu. Nad przygniecionym młodzieńcem zebrała się, jak to bywało w życiu "młodego", jego
brygada.
- Chłopie pomóc ci!? A może chcesz, to ci położymy drugi worek na nogi, żebyś mógł tak sobie poleżeć? - mówili. Był zły na siebie i na nich.
Powiesz komuś z miasta, że pracując w
ładowni przy workach pierwsze dziesięć - dwadzieścia ton robisz na rozgrzanie, to zrobi duże oczy? Dwadzieścia ton w rękach!? Tak, w rękach. Jak już człowiek jest rozgrzany, to robi sobie wtedy przerwę na
tzw. zakurkę, dla poprawności politycznej, jest to przerwa na papierosa w wyznaczonym miejscu. Oczywiście przy akordzie nie ma dłuższych przerw. W końcu to są pieniądze. Worki to nie tylko fizyczna praca.
Wymaga logicznego myślenia. Możesz być silnym i dużym gościem, a i tak nie dasz rady.
Liczy się zgranie. Podstawa - to dobry partner. Jak to w życiu. Inaczej nici z dobrej roboty. Zaczyna się od
tzw. wkopywania. Dwójka załadowuje pierwszą paletę. Zanim dźwig do niej wróci pracownicy odrzucają worki na bok, tak aby kolejne palety mogły być ułożone w wybranym miejscu. Wszystko po to, aby była niżej
od zarzucanych worków. I tak, aż do końca. Nakładamy paletę i znowu się "wkopujemy", tak aby powstały wokół nas schodkowe ściany.
Zgrani pracownicy, w trakcie tzw. rundki dźwigu pomiędzy np.
trzema dwójkami w ładowni są w stanie załadować od półtora do dwóch palet. Zrobią ze trzy-cztery palety zapasu i mają chwilę odpoczynku. Uczyliśmy się tego obserwując pracę starszych kolegów. Podstawowa
zasada to nie podnoszenie worka z "krzyża". Należy tak ubierać worki, aby układać je z góry na paletę. Bardzo ważne jest odpowiednie "zarzucanie" worka. Kiedy stoimy twarzami do siebie, to jeden z
nas ma bliżej do palety, tym samym drugi musi zarzucić mocniej worek. Bez zgrania ciężar może skoncentrować się na jednym z pracowników. Radzisz sobie w ładowni z workami, to poradzisz sobie z każdą
portową pracą.
Źródło: Biuletyn Informacyjny PCC Port Szczecin nr 3 (06) 2009, s. 13.