Senator Krzysztof Zaremba zawiadomił Prokuraturę Okręgową w Szczecinie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przy
sprzedaży stoczniowej spółki Porta Styl. Agencja Rozwoju Przemysłu twierdzi, że te podejrzenia są całkowicie bezpodstawne.
Spółka Porta Styl zajmowała się w Stoczni Szczecińskiej Nowej m.in.
stawianiem rusztowań i wykańczaniem nadbudówek na statkach. Należące do SSN wszystkie jej udziały zostały wystawione na sprzedaż w ramach pierwszych przetargów stoczniowych za przeszło 2,5 mln zł. Za cenę
prawie równą wywoławczej kupiła je spółka Rubo-Serwis z Rumi, która także zajmuje się rusztowaniami.
To właśnie tej transakcji dotyczy zawiadomienie senatora Zaremby. W załączeniu przesłał on treść
niepodpisanego maila, który miał otrzymać od związkowców. Mowa w nim jest o podejrzeniach, że w kasie spółki w momencie sprzedaży znajdowały się znaczne sumy gotówki, a już po transakcji stocznia miała
uregulować swoje zobowiązania wobec Porty Styl. Na końcu znajduje się jednak zastrzeżenie: "Oczywiście powyższe informacje powinny zostać dokładnie sprawdzone, gdyż są głównie przypuszczeniami nabytymi
na podstawie pogłosek i rozmów z pracownikami stoczni bezpośrednio niezwiązanymi ze spółką Porta Styl".
- Zasłyszane informacje o tzw. mechanizmie gdyńskim dochodziły do mnie wcześniej - twierdzi
Krzysztof Zaremba. - Teraz dostałem informację przesłaną mailem do biura. Organem uprawnionym do weryfikacji tego typu informacji jest prokuratura.
Senator uważa, że miał obowiązek jej
zawiadomienia bez względu na wiarygodność informacji. - Przypomnę, że sprawa w Gdyni też zaczęła się właśnie od tego, że przewodniczący tamtejszego związku zawodowego "Stoczniowiec" poinformował
jednego z pomorskich posłów, który zawiadomił CBA. Zazwyczaj są to informacje zasłyszane. Nie oceniam tego materiału. Wiem, że dzwoni, a prokuratura jest od tego, żeby sprawdzić, w którym kościele -
przekonuje Zaremba.
Udało nam się dotrzeć do kobiety, która, jak twierdzi, wraz z kolegami z wywodzącej się ze stoczni spółki Porta Transport, o sprawie zawiadomiła senatora Zarembę. - Osoby z Porty
Transport, które pracowały na terenie stoczni, miały styczność z osobami z Porty Styl i dostęp do dokumentów w tej sprawie. Jesteśmy jednak teraz na bezrobociu. Dlatego musimy się skontaktować i przejrzeć
jeszcze te dokumenty.
Żeby to było wiarygodne, musimy to jeszcze potwierdzić na 100 proc. - powiedziała kobieta prosząca o zachowanie anonimowości.
Te oskarżenia zdecydowanie odrzuca ARP. -
Wszystkie składniki majątku spółek były brane pod uwagę przy ich wycenie - zarówno posiadany majątek, jak i zobowiązania stoczni wobec nich - twierdzi Roma Sarzyńska, rzecznik prasowy ARP. - Nie ma takiej
możliwości, żeby coś było schowane w szafie spółki i sprzedane za część swojej wartości. Żadne ze zobowiązań stoczni wobec spółek nie zostały uregulowane. Te pieniądze są na kontach zarządcy kompensacji i
będą wypłacane wierzycielom po zakończeniu procesu kompensacji i zatwierdzeniu tego przez sąd - podkreśla rzeczniczka.