Płace marynarzy poniżej minimum, brak układów zbiorowych na warunkach ITF i prowadzenie podwójnej księgowości - na
statkach w polskich portach wykryli kontrolujący, którzy brali udział w Bałtyckim Tygodniu Akcji. Trafili jednak także na jednostkę, na której płace załogi i warunki socjalne mogą być wzorem dla całej
światowej floty.
Podczas akcji kontrole statków były przeprowadzane równocześnie w portach Polski, Danii, Estonii, Finlandii, Litwy, Łotwy, Niemiec, Norwegii, Polski, Rosji oraz Szwecji. Oprócz
inspektorów ITF (Międzynarodowa Federacja Transportowców) brały w nich też udział związki zawodowe marynarzy i portowców z tych krajów. Uczestnicy akcji sprawdzali, na jakich warunkach pracy i płacy
zatrudnieni są marynarze, a przy okazji oceniali też stan techniczny statków.
W sumie udało im się sprawdzić 258 jednostek, z czego 32 w polskich portach. Wśród nich 27 miało tzw. wygodne bandery
(określane także jako tanie), a pozostałych pięć pływało pod narodowymi flagami. Siedem skontrolowanych w Polsce statków nie miało układów zbiorowych pracy podpisanych na warunkach akceptowanych przez
ITF.
- Mamy potwierdzone, że po tygodniu akcji armatorzy dwóch statków podpisali układ zbiorowy akceptowany przez ITF - opowiada Adam Mazurkiewicz, krajowy koordynator Bałtyckiego Tygodnia Akcji. -
Jeden z nich pochodzi z Grecji, a drugi z Niemiec. Mieliśmy praktycznie pewność, że na dwóch statkach prowadzona była podwójna księgowość. Z dokumentów to nie wynikało, ale stwierdziliśmy to po
nieformalnych rozmowach z załogą. Niestety, nie chciała ona zgłosić roszczenia w tej sprawie. Jest to niebezpieczne zjawisko, gdyż podwójna księgowość demoralizuje zarówno armatora, jak i załogę.
Okazało się też, że na pływającym pod grecką banderą statku "Ice Queen" pochodzących z Filipin 11 członków załogi miało wynagrodzenia poniżej minimum określonego przez Międzynarodową Organizację
Pracy. Nie udało im się go osiągnąć, mimo, że miesięcznie wypracowywali prawie 200 nadgodzin. Statek na stałe przewozi drewno na, linii między Szwecją a Morzem Śródziemnym, więc zajęli się nim też
szwedzcy kontrolerzy.
Polscy uczestnicy Bałtyckiego Tygodnia Akcji natknęli się jednak też na statek, który ocenili jako wzorzec dla całej światowej floty. Chodzi o pływającą pod banderą Barbadosu
jednostkę , Wilson Husum" należącą do norweskiej firmy Wilson Ship Management, na której z norweskim kapitanem pływa polska załoga.
-W swojej karierze takiego statku jeszcze nie widziałem - opowiada
Adam Mazurkiewicz. - Był w idealnym stanie technicznym, wspaniale utrzymany. Warunki socjalne mocno przekraczały wszystkie przeciętne. W każdej kabinie znajdował się plazmowy telewizor, wieża stereo. Na
statku były dwie anteny satelitarne ustawione na polskie i norweskie kanały. Wszystkie pomieszczenia bardzo czyste. Jedzenie, którego jeszcze na żadnym statku nie spotkałem Starszy marynarz zarabia 2900
dolarów miesięcznie, podczas gdy minimum ITF na tym stanowisku to 1675 USD. Krótkie kontrakty i zrelaksowana, bardzo dobra załoga. Pokazuje to, że niekoniecznie sama bandera lokuje statek po ciemnej
stronie mocy. Niestety, ostatnio niektóre bandery narodowe często stają się gorsze od tych wygodnych. Tak dzieje się np. w przypadku bandery rosyjskiej czy holenderskiej, gdzie warunki pracy bywają
poniżej akceptowanych standardów. Nie zmieniamy oczywiście naszej opinii o tym, że system wygodnych bander jest szkodliwy, bo pozbawia marynarzy świadczeń socjalnych.
Podobnie jak w poprzednich
latach, także w tym roku podczas Bałtyckiego Tygodnia Akcji miejsce miała międzynarodowa wymiana kontrolerów. Dwóch dokerów z portowej "Solidarności" pojechało do Szwecji. Do Szczecina przyjechało
natomiast trzech szwedzkich związkowców.
Z obserwacji uczestników akcji wynika, że po wywołanym kryzysem osłabieniu znowu zaczyna się zwiększać ruch statków na Bałtyku.
- Oceniam, że akcja się
powiodła. Trzeba jednak pamiętać, że Bałtyk jest rejonem, który z reguły omijają statki niespełniające podstawowych kryteriów. To nie jest tylko zasługa ITF i związków zawodowych, ale także m.in. władz i
kapitanatów portu, Port State Control, Straży Granicznej, agentów, firm spedytorskich i spółek przeładunkowych - podkreśla Adam Mazurkiewicz.