W Zarządzie Morskich Portów Szczecin i Świnoujście nie będzie zwolnień grupowych - przekonuje szefostwo tej firmy. Według
niego, redukcja zatrudnienia obejmie 15 etatów.
Jak już pisaliśmy, podczas środowej konferencji prasowej Ryszard Hatylak, wiceszef portowej "Solidarności" alarmował, że w porcie planowane są
zwolnienia pracowników.
-W pierwszym etapie zwolnieni zostali portowi strażacy. Teraz redukcje dotyczą pracowników zarządu portu. Ze spółkami portowymi i eksploatacyjnymi pracę straci w sumie ok. 100
osób - wyliczał związkowiec.
Zarzucił on, że zwolnienia nie mają uzasadnienia merytorycznego, gdyż spółka ma dobre wyniki finansowe. Według niego, w przypadku części osób mają one charakter
polityczny. Wymienił w tym kontekście synową posłanki Mirosławy Masłowskiej.
Z tymi zarzutami nie zgadza się portowy zarząd. Jego rzecznik prasowy Wojciech Sobecki twierdzi, że realizuje on tylko
przyjęty wcześniej program restrukturyzacyjny, który opiera się na analizie pracy poszczególnych komórek przeprowadzonej przez specjalnie powołany zespół.
- W pierwszej kolejności we wrześniu 2008 r. z
5 do 3 osób ograniczony został skład zarządu. Restrukturyzacja zatrudnienia obejmuje 84 etaty. Niektóre działy zostaną zlikwidowane, inne połączone lub rozdzielone, a tym samym zmieni się zakres ich
działań - wyjaśnia rzecznik.
Jego zdaniem, same zwolnienia będą miały mniejszy zakres.
- W Zarządzie Morskich Portów Szczecin i Świnoujście nie będzie zwolnień grupowych. Redukcja zatrudnienia
obejmie 15 etatów z ogólnej liczby 321 osób zatrudnionych. Nie są to stanowiska mające bezpośredni wpływ na działanie spółki - twierdzi Wojciech Sobecki.