W niedzielę obchodziliśmy w Szczecinie 29. rocznicę podpisania Porozumień Sierpniowych. Urodziny Solidarności nie
były jednak okazją do radości. Niepewne losy przemysłu stoczniowego zdominowały tegoroczne uroczystości.
Ani przy pomniku Anioła Wolności, ani przed bramą stoczni szczecińskiej nie było tego dnia
tłumów. Nie było też stoczniowców, którzy głośnio wyrażaliby swoje niezadowolenie. O ich niepewnym losie przypominały tylko transparenty zawieszone na stoczniowym płocie ("Dość likwidacji zakładów
pracy", "Żądamy pracy i chleba") oraz okolicznościowe przemówienia.
- Tegoroczne święto zwłaszcza na Wybrzeżu przepełnione jest troską i niepokojem - mówił w Szczecinie Janusz Śniadek,
przewodniczący NSZZ "Solidarność". - Nie ma w nas radości, ale na przekór wszystkiemu nie tracimy nadziei.
Nadzieja była też na ustach ks. apb. Andrzeja Dzięgi. - Stoimy tutaj w dniach, w
których wielu ludziom ciężko jest na sercu i nadziei szuka się wbrew nadziei. Ale przecież w takich sytuacjach, pozornie beznadziejnych, może się zrodzić na nowo solidarność - mówi przy pomniku Anioła
Wolności metropolita szczecińsko-kamieński.
Po 29 latach przedstawiciele pracowników postawili przed rządem, tym razem wolnej Polski, nowe postulaty. - "Solidarność" domaga się: przedłużenia co
najmniej o trzy miesiące ustawy kompensacyjnej, natychmiastowego powołania zespołu ekspertów, który opracuje alternatywny scenariusz, by nie dopuścić do upadłości stoczni oraz powołania sejmowej komisji
śledczej, która wyjaśni przyczyny obecnej sytuacji - wyliczał Janusz Śniadek.
W szczecińskich uroczystościach wziął udział także Władysław Stasiak, szef Kancelarii Prezydenta RP. Odczytał on list
od prezydenta Lecha Kaczyńskiego. We fragmencie usłyszeliśmy: "Wiem, że w związku z niejasną sytuacją swojego zakładu pracy szczecińscy stoczniowcy z niepokojem patrzą w przyszłość. Mam nadzieję, że
ostatecznie znalezione zostaną rozwiązania korzystne dla stoczni w Szczecinie, korzystne dla szczecińskich stoczniowców".
Nadziei na to, że za rok uroczystości będą przebiegały w lepszej
atmosferze nie mieli za to emerytowani stoczniowcy, którzy przyszli pod bramę swojego byłego zakładu. - To, co było, już się nie odrodzi - mówił pan Lucjusz, który 34 lata przepracował w stoczni. Złudzeń
nie miał także jego kolega, pan Józef: - Tu nawet nie będzie fabryki drutów czy wiader cynkowych - wskazywał na stocznię. - Poza tym fachowcy rozjechali się już w siną dal...
Na uroczystości
przybyli także m.in.: prezydent Piotr Krzystek, posłowie Joachim Brudziński (PiS) i Longin Komołowski, europoseł PiS Marek Gróbarczyk, wicewojewoda Andrzej Chmielewski, wicemarszałek Witold Jabłoński oraz
radni samorządowi i związkowcy.