Port jachtowy w Kołobrzegu trzeba zmodernizować. Od lat w środowisku żeglarskim uchodził za jeden z najgorszych
na polskim wybrzeżu. Sytuacja zaczęła poprawiać się, kiedy przed rokiem teren portu przejął Zarząd Portu Morskiego Kołobrzeg. Zanosi się na to, że będzie jeszcze lepiej.
Odnowiono kontenerowe
sanitariaty, uregulowano sprawę miejsc postojowych, zadbano o nabrzeża i stojący na terenie portu hangar. Jednym słowem widać, że port ma właściciela, który nastawiony jest na perspektywiczne zyski, nie
tylko krótkoterminowe. To właśnie z myślą o przyszłych przychodach Zarząd Portu Morskiego Kołobrzeg zabiegał o włączenie planu przebudowy portu jachtowego do projektu Zachodniopomorskiego Szlaku
Żeglarskiego. Na dodatek zabiegał o to jako lider przedsięwzięcia, bo jako pierwszy miał gotowy projekt techniczny.
- Jako pierwsi mieliśmy projekt przebudowy portu jachtowego i jako pierwsi gotowi
jesteśmy do ogłaszania przetargu - przyznaje prezes ZPM Henryk Rupnik. - Teraz czekamy jeszcze tylko na pozostałych partnerów programu, bo dopiero kiedy oni będą mieli gotowe dokumentacje techniczne,
będziemy ruszać z przetargami.
Miasto na przebudowę portu w Wieloletnim Planie Inwestycyjnym zarezerwowało 10,8 mln zł, z czego 40 procent ma pochodzić z dofinansowania. Zgodnie z założeniami
pierwsza łopata zostanie wbita w ziemię w drugim kwartale przyszłego roku. Przed sezonem żeglarskim 2011 inwestycja ma zostać zakończona. Co prawda kwota, jaką zarezerwowano w budżecie miasta, jest
niewystarczająca na pokrycie kosztów całego przedsięwzięcia, ale prezes Rupnik jest dobrej myśli. Ma nadzieję, że z uwagi na kryzys, który odczuwa się także w branży budowlanej, koszty przedsięwzięcia
będą niższe od zakładanych. Jeśli tak się stanie, to niewykluczone, że uda się wybudować hangar, z którego teraz, z uwagi na ograniczone fundusze, zrezygnowano.
Żeglarze obawiają się, że przebudowa
portu będzie się wiązać utrudnieniami w ruchu i cumowaniu jachtów. Inwestor zapewnia, że zrobi wszystko, aby dolegliwości były jak najmniejsze. Utrudniony może być także dostęp do mariny od strony lądu, a
to z uwagi na budowę dróg i placów. Mimo to wodniacy nie kryją zadowolenia z inwestycji. Nic dziwnego, skoro w kołobrzeskim porcie jachtowym przez 40 lat nic się nie zmieniało.