Zachodniopomorska "Solidarność" żąda spotkania z premierem Donaldem Tuskiem. Rozmowy mają dotyczyć sytuacji stoczni w
Szczecinie i Gdyni oraz kolejnego inwestora z Kataru, który chce kupić oba zakłady.
Wczoraj stoczniowi związkowcy przesłali pismo do Kancelarii Premiera, w którym odmawiają dalszych rozmów z ministrem
skarbu Aleksandrem Gradem.
- Nasza cierpliwość się wyczerpała. Aleksander Grad trzykrotnie okłamał związkowców. (...) Minister Grad okazał się niekompetentnym, lekkomyślnym i kompromituje rząd -
napisali związkowcy w liście.
Powody takiej decyzji tłumaczy szef stoczniowej "Solidarności".
- Wydaje nam się, że minister Grad wyczerpał już swoje możliwości w sprawie stoczni. A premier Tusk
publicznie zapewniał, że jest gotowy na takie spotkanie z nami.
Dlatego zabiegamy teraz o spełnienie tej deklaracji - stwierdził Krzysztof Fidura, przewodniczący NSZZ Solidarność Stoczni Szczecińskiej
Nowej.
Odcina się on jednak od żądań stoczniowców z Gdyni - dymisji premiera Tuska.
- Nie będziemy się pakować w żądania o dymisje. To polityka. A nas interesuje skuteczne rozwiązanie problemu
stoczniowego. Myślimy, że w przyszłym tygodniu uda nam się spotkać z premierem - dodaje Fidura.
Za to z żądania dymisji Tuska nie rezygnuje senator Krzysztof Zaremba, do niedawna członek Platformy
Obywatelskiej.
"Nie podjął Pan, Panie Premierze, w przekonaniu wielu szczecinian oraz stoczniowców, wszystkich działań politycznych i prawnych jako premier rządu RP, w celu zachowania polskich
stoczni oraz doprowadzenia do ich solidnej restrukturyzacji" - stwierdził Zaremba w specjalnym liście do premiera.