Pieniądze od Katarczyków za stocznie w Szczecinie i Gdyni nie wpłynęły w terminie. Ale okazuje się, że rząd ma plan B
w zapasie. Obie stocznie ma kupić teraz katarski, rządowy fundusz inwestycyjny. Na zrealizowanie całej inwestycji rząd ma 11 dni.
W poniedziałek do północy katarski inwestor miał czas na wpłacenie
ok. 400 mln zł za stocznie w Szczecinie oraz Gdyni. Zamiast tego we wtorek rano Ministerstwo Skarbu Państwa wydało krótki komunikat.
- Dzisiaj minister skarbu państwa otrzymał od zarządcy
kompensacji, firmy Bud-Bank Leasing informację, że do godz.24.00 17 sierpnia nie wpłynęły kwoty za wylicytowane przez inwestora prywatnego, Stichting Particulier Fonds Greenrights, składniki majątku
Stoczni Gdynia SA i Stoczni Szczecińskiej Nowa - poinformowało ministerstwo.
Przez następnych kilka godzin ani resort, ani rząd nie komentowali całej sytuacji. Choć według europosła Bogusława
Liberadzkiego (SLD) powinni podjąć szybkie działania.
- Myślę, że minister Grad już powinien być w Brukseli i ustalać nowe warunki z unijnym komisarzem. Bo pytaniem głównym jest, czy Polska chce
mieć przemysł stoczniowy. Trzeba wyłożyć karty na stół przed panią komisarz i ustalić warunki, na jakich mógłby on działać. Działania upadłościowe i wejście syndyka do stoczni, to koniec tego przemysłu w
Polsce - stwierdził Liberadzki.
Najczęściej krążącą wersją dalszych działań było postawienie stoczni w stan upadłości i sprzedaż części ich majątku przez syndyka. Po południu okazało się jednak, że
rząd i minister Grad mają plan B. Ujawniono go na specjalnej konferencji prasowej.
- W dniu dzisiejszym oficjalnie od ambasadora Kataru otrzymałem list od rządowej agencji inwestycyjnej Kataru, w
którym agencja pisze, że rozpoczyna postępowanie, które może zakończyć się przejęciem tego projektu i wejściem w prawa dotychczasowego inwestora. Jeżeli ta ocena będzie pozytywna, to jest w stanie do dnia
31 sierpnia sfinalizować tę transakcję - powiedział Grad.
Według ministra jeśli do 31 sierpnia katarskiemu funduszowi nie uda się zakończyć transakcji zakupu polskich stoczni, będzie zachęcał
Agencję Rozwoju Przemysłu, by wszczęła postępowanie wobec dotychczasowego inwestora o odszkodowanie. ARP ma być również gotowe, aby wysłać do Komisji Europejskiej wnioski o wydłużenie terminów i zgodę na
ponowną procedurę sprzedaży aktywów stoczni.
- Agencja i zarządca kompensacji mają być też gotowi do przeprowadzenia ponownej sprzedaży stoczniowego majątku - stwierdził minister.
Jego
zdaniem powodem rezygnacji z kupna stoczni w Gdyni i Szczecinie przez katarski Fundusz Stichting Particulier Fonds Greenrights jest sytuacja gospodarcza na świecie.
- Rozumiem, że dotychczasowi
inwestorzy nie do końca uzyskali akceptację od tych instytucji finansowych, które stały za nimi i miały ten projekt do końca finansować - dodał Grad.
Szczecińscy stoczniowcy jednak sceptycznie
odnoszą się do zapowiedzi ministra.
- A jak będzie z dokonanymi ustaleniami z wcześniejszym inwestorem? Czy będziemy prowadzić nowe negocjacje? Termin dla inwestora jest krótki. Nie wiadomo, czy to nie
jest opcja awaryjna, która była już wcześniej ustalona przez rząd. Czy to nie jest jakieś łatanie dziury. Nie wiadomo też tak do końca, na ile wiarygodna. Nie wiemy, czy minister Grad potrafi tę sprawę
doprowadzić do końca - stwierdził Krzysztof Fidura, przewodniczący NSZZ Solidarność w szczecińskiej stoczni.