Nabywcą stoczni w Gdyni i Szczecinie jest spółka Stichting Particulier Fonds Greenrights, którą reprezentuje
katarski fundusz Qlnvest - poinformowało Ministerstwo Skarbu Państwa. Zakładami zarządzać zaś będzie spółka Polskie Stocznie z siedzibą w Warszawie, której jedynym udziałowcem jest nowy właściciel
stoczni. Natomiast, 21 lipca br., resort skarbu otrzymać ma 25% udziałów w Qatar Islamic Bank oraz przelew za sprzedaż dwóch polskich stoczni w Gdyni i Szczecinie. Wartość transakcji to ponad 381 mln zł.
Prezesem nowej firmy Polskie Stocznie został Jan Ruurd de Jonge, Holender, inżynier okrętowy, były dyrektor stoczni holenderskiej marynarki wojennej. Podczas konferencji prasowej, która odbyła
się 30 czerwca br., w Warszawie, zadeklarował rewitalizację polskiego przemysłu stoczniowego.
- Stoczniowców nie musimy niczego uczyć, ponieważ są dobrzy w swoim fachu. Zdajemy sobie sprawę, jak ważny
dla Polski jest jej przemysł stoczniowy i zrobimy wszystko, aby obie stocznie odzyskały swój wigor - podkreślił.
Nowy prezes zapewnił, że obie stocznie będą produkowały statki: w Gdyni będą to
gazowce do przewozu skroplonego gazu ziemnego LNG, o pojemności 220 tys. t, natomiast w stoczni szczecińskiej - statki specjalistyczne. Na razie chce jednak przyjrzeć się dotychczasowym zamówieniom.
Zapowiedział jednak, że obie stocznie zatrudnią 5 tys. osób, a przyjęcia pracowników rozpoczną się od 1 sierpnia br.
Zdaniem Holendra, obecny kryzys sprawia, że kondycja przemysłu stoczniowego nie jest
najlepsza. Koniunktura stoczniowa pomału ulega jednak zmianie i pojawiają się sygnały wskazujące, że nadchodzą lepsze czasy.
- Statki na świecie są coraz starsze i właściciele będą zmuszeni je
złomować. Coraz ostrzejsze przepisy, związane z ochroną środowiska morskiego, wymagają np. podwójnych kadłubów dla tankowców. Wszystkie te symptomy sprawiają, że przyszłość dwóch polskich stoczni, które
stać na produkcję wysokiej klasy jednostek, może sprostać nowym zamówieniom - uważa de Jonge.