- Celem umowy podpisanej między dwoma znanymi w świecie, poważnymi kontrahentami: Sea Invest i Arcelor Mittal
Polska, jest stworzenie na Bałtyku największego terminalu suchych ładunków masowych - mówi Jacek Klimczak, prezes spółki Port Północny, w której Sea Invest wykupił prawie wszystkie udziały. Początkowo,
zamierzano tak zmodernizować bazę węglową, by mogła ona również przyjmować importowany węgiel (dotychczas nastawiona była tylko na eksport).
W czasie przeglądu majątku terminalu, zrodziła się
koncepcja włączenia do planowanego przedsięwzięcia także pirsu Rudowego. Miał on służyć do importu rudy, ale budowa terminalu była, przez lata, odkładana. Dzierżawcą połowy pirsu jest spółka Rudoport,
której większościowym udziałowcem jest obecnie Arcelor Mittal - światowy potentat, właściciel wielu hut i stalowni, także w Polsce. (Druga połowa, wraz z blisko 60 ha przyległym terenem, wyłączona jest z
działalności, z racji sporu Zarządu Morskiego Portu Gdańsk z EuroPortem, który przed blisko 15 laty chciał zbudować tu duży terminal paszowo-zbożowy).
Zgodnie z umową, z 5 czerwca br., Mittal
będzie miał w nowym przedsięwzięciu 16% udziałów, kilka pozostanie, na razie, w rękach 9 pracowników, a większościowy pakiet należeć będzie do Sea Investu. Rudoport, jako spółka córka, zostanie włączony w
struktury Portu Północnego, wraz z dzierżawionymi terenami i częścią pirsu.
Port Północny będzie się nadal zajmował eksportem węgla (urządzenia terminalu są sprawne technicznie i wymagają jedynie
remontów czy konserwacji), natomiast Rudoport - importem rudy i węgla, kruszywa czy innych suchych towarów masowych. Oba pirsy zostaną połączone drogami i taśmociągami, którymi wyładowywane ze statków
towary będą transportowane na place składowe spółki Port Północny, skąd mogą być ekspediowane na statki i wysyłane za granicę, albo do krajowych odbiorców, koleją lub samochodami. Place te mają obecnie
powierzchnię blisko 16 ha, ale zostaną powiększone o dalszych 7 ha. Rudoport dysponuje 14 ha, które także służyć będą nowym zadaniom. Obie części są przedzielone terenem, który kiedyś dzierżawił EuroPort,
ale w stosunku do niego zarząd portu ma inne plany (ma tam ewentualnie powstać baza zbiorników paliwowych).
Niebawem dwie firmy: niemiecka i polska, rozpoczną badania stanu pirsu Rudowego. Z braku
części dokumentacji technicznej, trzeba m.in. zrobić odwierty, by stwierdzić, jak głęboko sięgają pale i jak solidny jest jego fundament. Dopiero wtedy zapadnie decyzja, jakie na nim staną urządzenia
wyładowcze i taśmociągi. Takich niewiadomych jest znacznie więcej - podkreśla prezes Jacek Klimczak. Nie można określić jeszcze kosztów przedsięwzięcia, ponieważ nie do końca jeszcze znany jest obszar,
jaki zajmie nowy terminal. Wszystko zależy od negocjacji z Zarządem Morskiego Portu Gdańsk, które nadal trwają. Jak poinformował "Namiary" Jerzy Pasiński, prezes zarządu Rudoportu, toczą się również
rozmowy z potencjalnymi klientami, którzy chcieliby korzystać z terminalu. Szacunkowe dane o przyszłych nakładach mogą zawierać duży margines błędu, na pewno jednak sięgać one będą kilkuset milionów
złotych.
Trudne do określenia są także przyszłe obroty nowego terminalu, bo decydować o nich będą warunki zewnętrzne: czas trwania kryzysu, zapotrzebowanie hut na rudę, elektrowni - na węgiel, a
budowniczych - na kruszywo. Można jednak przyjąć, że docelowo w terminalu przeładowywać się będzie ok. 10 mln t suchych towarów masowych.
Zakłada się, że inwestycja potrwa 2 lata; na przełomie 2011
i 2012 r. do pirsu Rudowego przybić powinien pierwszy statek. Terminal będzie miał tę zaletę, że głębokość przy nabrzeżu (do 15 m) pozwoli obsługiwać największe masowce, jakie mogą wejść na Bałtyk, o
nośności 100-120 tys. t. Przewóz ładunków tak dużymi partiami pozwala na znaczne obniżenie kosztów transportu, stąd jest atrakcyjny dla załadowców i spedytorów.
Prezesi obu spółek są optymistami.
Za dwa lata, w światowej gospodarce powinna poprawić się koniunktura, więc wzrośnie eksport i import towarów masowych. Już teraz, przez Port Północny wysłano, głównie do odbiorców we Francji i Niemczech,
ponad pół miliona ton węgla. Do końca grudnia, obroty powinny przekroczyć 1,5 mln t. Jeśli te zwiastuny lepszych czasów przerodzą się w trwałe trendy, gdański port zyska nowy terminal, który podniesie
poziom jego obrotów i przysporzy mu dochodów.