Nad ewentualnym uruchomieniem linii morskiej z hiszpańskiego portu Walencja do wybranego portu polskiego dyskutowano
podczas spotkania w Ministerstwie Gospodarki, które odbyło się 21 maja br., w Warszawie. Organizatorem konferencji byt Instytut Morski, we współpracy z Departamentem Spraw Europejskich Ministerstwa
Infrastruktury, Polsko-Hiszpańską lzbą Gospodarczą i Fundacją Portu Walencja.
Temat konferencji został zainspirowany polsko-hiszpańskim projektem badawczym, którego celem jest opracowanie teoretycznych
podstaw do uruchomienia zintegrowanego serwisu "drzwi-drzwi" między tymi państwami, dla przewozu importowanych produktów chłodzonych, głównie owoców cytrusowych i warzyw.
- Temat konferencji
znakomicie wpisu-je się w politykę Unii Europejskiej i naszą strategię transportu morskiego do 2018 r. - powiedziała Anna Wypych-Namiotko, podsekretarz stanu w Ministerstwie Infrastruktury.
Zdaniem
Francisco Fernandela Fabregasa, ambasadora Królestwa Hiszpanii w Polsce, wymiana handlowa między Hiszpanią a Polską będzie rosła. - Geograficznie znajdujemy się na różnych biegunach Unii, jesteśmy
zderzakami pojazdu, który nazywa się Europa - powiedział ambasador. - Popierając się nawzajem, możemy stać się silniejsi wewnątrz Europy.
Hiszpania zajmuje obecnie 11. miejsce, pod względem
wielkości polskiego eksportu, a jako dostawca do Polski, plasuje się na 14. miejscu. W ostatnich latach, obroty handlowe między obu państwami wzrosły -i w 2009 r. osiągnęły blisko 5,9 mld euro. Polska
jest znaczącym importerem warzyw i owoców południowych, których w 2007 r. sprowadziliśmy ponad 511 tys. t. Natomiast nasz eksport stanowią: wyroby przemysłu samochodowego, elektronika, produkty
pochodzenia zwierzęcego, meble, metale nieszlachetne i produkty przemysłu chemicznego. Przewóz tych produktów morzem czy lądem nie stanowi więc większego problemu, ponieważ nie są to towary z terminem
przydatności do spożycia. Inaczej ma się sprawa z hiszpańskim importem. Transport owoców i warzyw odbywa się drogą lądową, co oznacza rocznie ok. 23 tys. samochodów przejeżdżających przez prawie całą
Europę - i niekiedy wracających bez ładunków z Polski do Hiszpanii. W tej sytuacji, uczestnicy konferencji rozważali wszystkie argumenty za i przeciw utworzeniu połączenia morskiego, które odciążyłoby
zatłoczone europejskie autostrady.
Jakie są zatem argumenty przemawiające na korzyść utworzenia takiego połączenia? 170 tys. t hiszpańskich owoców południowych rocznie, w 6 tys. chłodniczych
kontenerów 40, oznaczałoby ok. 120 kontenerów tygodniowo, a to - jak podkreślono - w warunkach polskich jest ilością znaczącą. Taka masa towarowa pozwoliłaby na stworzenie centrum dystrybucyjnego
owoców w polskim porcie i ułatwiłaby dostęp do towarów w szczycie sezonu owocowego, czyli od listopada do końca lutego. Importerzy uzyskaliby ustabilizowaną cenę transportu, co ma szczególną wagę w
importowym szczycie, kiedy ceny transportu drogowego z Walencji do Polski sięgają 4 tys. euro/samochód. Dzięki centrum, czas dostawy na rynek owoców i warzyw skróciłby się do kilku godzin, ponieważ byłyby
one dostępne w pobliskich chłodniach, co zwiększyłoby także szansę korzystania z tych towarów mniejszym importerom. Ponadto, centrum mogłoby przejąć czynności związane z organizacją transportu owoców,
takie jak: spedycję, kontrole celne, sanitarne, prawne, ubezpieczeniowe itp.
Centrum dystrybucyjnym zarządzałoby, utworzone w tym celu, międzynarodowe konsorcjum, reprezentujące producentów i dostawców
hiszpańskich, polskich importerów, firmy i instytucje obu krajów oraz unijne. Do zadań konsorcjum należałoby również negocjowanie niższych cen zakupu owoców i warzyw hiszpańskich, korzystniejszych
warunków kredytowych i ubezpieczeniowych, niższych kosztów transportu, udogodnień podatkowych itp. oraz po-zyskanie, z programu Marco Polo II, dopłat z Komisji Europejskiej, w ramach realizacji popierania
short sea shipping i budowy autostrady morskiej.
W trakcie dyskusji, podniesiono również argumenty na "nie". Przede wszystkim, importer, który zgodziłby się na zamianę transportu drogowego na
morsko-drogowy, musi wziąć pod uwagę koszt jednostkowy transportu, czas dostawy oraz sprawniejsze procedury i korzyści w rozliczeniach podatkowych i finansowych.
Koszt przewozu owoców południowych na
trasie Walencja - Warszawa (2700 km) transportem drogowym, poza sezonem, wynosi do 111 euro/t, natomiast w szczycie sezonu waha się od 169 do 178 euro/t. W transporcie drogowo-morskim (5500 km) koszt
przewozu jednej tony wynosi 120 euro. W łańcuchu multimodalnym owoce muszą być przeładowywane aż 4 razy. Samochód pokonuje trasę z Hiszpanii do Polski maksymalnie w 4 dni, podczas gdy czas transportu
morskiego z Walencji do Gdańska to 20-21 dni. Nie każdy rodzaj owoców można załadować do kontenera. Takich owoców, jak np. mandarynki czy papryka, które mają bardzo krótki okres przydatności do spożycia,
nie uda się przenieść na transport morski. Ponadto, obecnie brak jest armatorów konwencjonalnych statków/chłodni, którzy byliby zainteresowani obsługą dostaw owoców morzem z Hiszpanii do Polski. Porty
mają już własne magazyny i warunki do przechowywania owoców w chłodniach, a więc na budowę kolejnego centrum musiałby się znaleźć inwestor. Pozostaje jeszcze do rozstrzygnięcia kwestia podniesiona przez
Janusza Jarosińskie-go, prezesa Zarządu Morskiego Portu Gdynia: czy rynek potrzebuje takiego serwisu?
Konferencja nie przesądziła sprawy uruchomienia w przyszłości morskiego szlaku owocowego z
Hiszpanii do Polski. Prowadzone będą, przez obie strony, dalsze badania rynku. Jak podkreślił Pedro Tena, z Ministerstwa Robót Publicznych, hiszpański transport morski ma ogromny potencjał i obecnie
należy skoncentrować się na rozwoju nowych tras - tych prowadzących na wschód Europy.