W Szczecinie nie produkowano tylko gazowców i samochodowców. Pozostałe typy morskich statków handlowych tutejsi
inżynierowie i stoczniowcy już rozpracowali, a owoce ich pracy wielokrotnie znajdywały uznanie na świecie.
Na wstępie trzeba przypomnieć chemikaliowce ze zbiornikami z blachy platerowanej, które w
latach 70. ubiegłego wieku wyszły z biura projektowego Stoczni Szczecińskiej im. Adolfa Warskiego. Głównym projektantem byt Jerzy Piskorz--Nałęcki.
W okresie PRL-u w Szczecinie powstawały nie tylko
masowce, drobnicowce i pierwsze kontenerowce, ale i różnorodna gama statków specjalistycznych - do poszukiwań geologicznych na dnie morza, badań naukowych, jednostki szpitalne, promy Odbiorcą był Związek
Radziecki.
Koniec lat 70. i dekada 80. to eksport słynnych holowniczo-dostawczych "Nieftiegazów". Ten rodzaj jednostek do obsługi górnictwa morskiego jest obecnie bardzo poszukiwany. Projektował je
wówczas zespół Franciszka Dąbrowskiego.
Natomiast w czasach gospodarki rynkowej sprywatyzowana już stocznia wypuściła szereg frachtowców, które zauważono w brytyjskim Królewskim Stowarzyszeniu
Projektantów Okrętowych (RINA) i nadano im tytuł Znaczących Statków Roku. Na miano to zasłużył np. niewielki kontenerowiec "Kairo" (mógł zabrać tysiąc kontenerów) - projekt zespołu Marka Nowaka. Także
na jego desce kreślarskiej powstał nieco większy "Nordlake".
W 1996 r uznanie Brytyjczyków zdobył zbiornikowiec "Engen Rainbow", projektu Krzysztofa Kapuścika dla południowoafrykańskiej
kompanii Unicor Lines. Precyzyjniej, zaliczał się on do tzw. produktowców, bo mógł jednocześnie przewozić różne produkty ropopochodne. W rok potem Znaczącym Statkiem Roku został zbiornikowiec "Helix"
(46 tys. dwt) dla Shell Company of Australia.
Rok 1998 zaowocował przekazaniem norweskiemu Odfjellowi pierwszego z serii niewielkich chemikaliowców dowozowych o nośności 6 tys. ton. Ich zadaniem miało
być odbieranie ładunków płynnych z większych jednostek i dostarczanie ich do terminali w mniejszych portach. Pierwszy z serii - "Bow Master" został "Znaczącym". Zaprojektował go zespół Kapuścika.
Ale w Szczecinie dostrzegali też tak proste statki, jak masowce. Ten jednak miał coś jeszcze - mógł zabrać 1880 kontenerów. Uniwersalny masowiec "Star Ikebana", to dzieło inżynierów
kierowanych przez Jacka Wojciechowskiego.
I wreszcie uznanie jako "Significant Ship" zdobył siarkowiec dla PŻM - "Mitrope". W tym wypadku projektanci Franciszka Dąbrowskiego musieli też
opracować instalację do utrzymywania siarki w stanie płynnym.
Ostatnia dekada ubiegłego wieku to wyróżnienia dla statków, które zaważyły na przyszłości Stoczni Szczecińskiej SA. W 2001 roku tytułem
brytyjskiego stowarzyszenia RINA uhonorowano prom samochodowy "Golfo dei Coralli". Ten ropax budowano dla Włochów, ale ci wybrzydzali, ciągle coś zmieniając. W końcu, aby poprawić stateczność kadłuba,
trzeba było wykonać aluminiową nadbudówkę. Włosi zrezygnowali z zakupu, a dwa promy (także siostrzany "Golfo dei Sireni") kupił duński DFDS. Dzieło projektantów Piotra Żelazka Brytyjczycy uznali za
Significant Ship w 2001 r. Już jako "Dana Gloria" ropax zabierał na pokład 166 ciężarówek.
Jednak wizytówką Stoczni ze Szczecina zostaną chyba największe na świecie chemikaliowce projektu
zespołu Kapuścika o nośności prawie 40 tys. dwt i pojemności zbiorników - 52 tys. m sześc. Szczecinianie pamiętają kadłub jednostki "Multicarrier", która przez wiele miesięcy stała przy nabrzeżu
wyposażeniowym, przeżyła upadek firmy i narodziny kolejnej - Stoczni Szczecińskiej Nowej.
Stoczniowcy mieli wiele kłopotów ze zbiornikami z kwasoodpornej stali duplex, przez którą "wyłożyło" się
już kilka zagranicznych stoczni. Spoiny zaczęły pękać i w efekcie zbiorniki trzeba było rozebrać i spawać na nowo. Ostatecznie opanowali technologię, a chemikaliowiec pod nazwą "Bow Sun" trafił do
norweskiego Odfjella. Tytułem Significant Ships of the Year RINA wyróżniła go w 2003 r. Jednak do chemikaliowca przylgnęło określenie "niszczyciel". Dosłownym niszczycielem został jednak bliźniaczy
"Bow Sirius", który w dziewiczym rejsie ze Szczecina staranował wrota śluzy w Holtenau na Kanale Kilońskim.
Kolejną wizytówką stoczni ze Szczecina były papierowce. Znaczącym został
"Suomigracht" dla holenderskiego Spliethoffa.
Wielozadaniowe jednostki zaprojektował zespół Stanisława Domagałły. Statki o charakterystycznej sylwetce pomyślane zostały do transportu delikatnych
towarów, wrażliwych m.in. na wilgoć.
I w końcu uznanie zdobył ostatni eksportowy hit ze Szczecina - statki con-ro, czyli skrzyżowanie kontenerowca z rorowcem (statek ładowany kołowo). Prototypowa
"Timca", zaprojektowana przez grupę Marka Nowaka, uhonorowana została przez RINA w 2006 r. Odbiorcą całej serii został holenderski Spliethoff.
W tym roku okaże się, czy szczecińska myśl
konstruktorska będzie mogła tworzyć kolejne projekty - wszystko zależeć będzie od nowego właściciela stoczniowego majątku.