Statki PŻM-u są częstymi gośćmi na rzece Missisipi, gdyż można liczyć, że miesięcznie
zawija ich tu około 15. Przede wszystkim celem załadunku zboża z co najmniej 13 elewatorów zlokalizowanych od ujścia rzeki aż do portu Baton Rouge co jest odległością ponad 200 km.
Statki po
minięciu tzw. SW PASS odkąd jest prowadzona żegluga z pilotem płyną wartka rzeka o dużych prądach do szeregu kotwicowisk przez wiele godzin. Na tychże kotwicowiskach z kolei oczekują na ostateczne
podejście do silosów zbożowych. Jest to istotna specyfika tego regionu żeglugowego tak zasadniczo różniącą ja od innych akwenów.
Nowy Orlean jako miasto jest wielka atrakcja turystyczną
odwiedzaną corocznie przez setki tysięcy turystów. Jest to mekka miłośników jazzu szukających śladów nie zapomnianego Louisa Satchmo Armstronga. Spacerując po ulicach słynnej dzielnicy
French Quarter a szczególnie po jednej z najbardziej znanych ulic świata Bourbon Street czuje się te niepowtarzalną atmosferę i magiczność tego miasta. Na co dzień odczuwa się, niestety, piętno
niszczącego huraganu Katrina, który nawiedził Luizjane 29 sierpnia 2005 roku. Wówczas to przynajmniej 3 wały powodziowe, które miały chronić to położone poniżej poziomu miasto przed falami jeziora
Pontchartrain, nie wytrzymały naporu wody i zostały przerwane i poważnie uszkodzone. Na skutek tej tragedii aż 80 % jednego z najstarszych i posiadających wspaniałą kulturę miast w Stanach Zjednoczonych
znalazło się pod woda, która nie opuszczała tych terenów przez wiele tygodni. Do dzisiaj istnieją dzielnice wyglądające koszmarnie, całkowicie zniszczone i pełne opuszczonych domów a ludność samego Nowego
Orleanu uległa zmniejszeniu aż o 200 tysięcy osób ze względu na masowe wyjazdy z terenów będących w ciągłym zagrożeniu. Ten syndrom huraganu i kataklizmu spowodowanego przez Katrinę ma niewątpliwy wpływ
również na środki bezpieczeństwa żeglugi wymagane przez miejscowy US Coast Guard. Sprowadza się to do wymogu bezwzględnego zachowania przez statki pełnej gotowości do żeglugi tzw. stand, by w każdej
chwili statek musi być przygotowany do wznowienia żeglugi.
Wspomniany czar tego wspaniałego miasta jest, niestety, nieosiągalny dla naszych marynarzy, którzy ze względu na wspomniane restrykcje
mają praktycznie nieosiągalne zejście na ląd i mogą jedynie obserwować centrum Nowego Orleanu z jego wieżowcami jedynie z pokładu statku a o urokach Bourbon Street mogą co najwyżej przeczytać w
przewodnikach turystycznych. Przykrość tego rodzaju dotknęła w tym roku załogi statków m/s Odra,. Isadora i Kopalnia Halemba. Widać tu niezbicie jak trudna jest praca marynarzy tak oddalona od jeszcze
istniejących schematów romantyki tego zawodu.
Z najlepszymi zyczeniami spokojnych świat Wielkiej Nocy dla Czytelników strony Morza i Oceany z Nowego Orleanu