Nowy arcybiskup Andrzej Dzięga jest zaniepokojony losem zwalnianych stoczniowców. Jednym z głównych tematów pierwszej
konferencji prasowej metropolity była Stocznia Szczecińska.
Ksiądz abp Andrzej Dzięga oficjalnie objął władzę w metropolii szczecińsko-kamieńskiej w sobotę 4 kwietnia. Dwa dni wcześniej zaprosił
dziennikarzy do kurii na konferencję prasową. Przedstawił się na niej jako człowiek znający także gospodarcze problemy Szczecina i regionu. - Ten czas jest gorący. Nie tylko ze względu na pogodę i przy-
gotowania do ingresu, ale sprawy dotyczące Szczecina, sprawy gospodarcze dotyczące stoczni. Bądźmy razem - powiedział w pierwszych słowach.
Biskup zna problemy, ale nie przyjechał do Szczecina z
gotowym projektem działania. Podkreślił, że nie istnieje i nie może istnieć program działania napisany za biurkiem. Jego zdaniem to byłoby nieporozumienie, gdyż wszelkie propozycje powinny się wpisywać w
realia życia.
Jako biskup sandomierski Andrzej Dzięga uruchomił specjalny fundusz interwencyjny dla osób zwolnionych z pracy w diecezji sandomierskiej. - Osiem-dziewięć lat temu tysiące osób w
przemyśle straciło pracę w diecezji sandomierskiej. To są dramaty. Teraz zapowiada się kolejna fala redukcji zatrudnienia. Jako wspólnota, Kościół doszliśmy do wniosku, że nie możemy stać obojętnie obok
takich problemów i trzeba zrobić wszystko, by człowieka otoczyć zrozumieniem, opieką - opowiadał ks. arcybiskup. -Od funduszu ważniejsze są spotkania wspólnotowe. Ich idea jest taka, by dać ludziom
wsparcie i poczucie psychicznego bezpieczeństwa.
Zapytany o taki program -dla stoczni powiedział, że powinien on wynikać z obserwacji i rzeczywistych potrzeb. - Przychodzę tutaj jako duszpasterz, by
głosić Słowo Boże. Nie ja jestem od rozwiązywania spraw, za które odpowiadają politycy, ekonomiści, bankowcy, ale zdecydowanie chętnie uczestniczę w dyskusjach z politykami, ekonomistami, bankowcami -
powiedział arcybiskup Dzięga i przyznał, że niektórzy z nich, choć wierzący, swoją wiarę zostawiają za drzwiami swego gabinetu.
We wtorek podczas nabożeństwa w kościele przy stoczni arcybiskup
Dzięga modlił się "za zwalnianych z pracy i tych, którzy podejmują w tej sprawie decyzje". - Poczułem się jak we wspólnocie. Była żywa modlitwa, śpiew. Trochę przesadzony jest obraz Szczecina jako
zlaicyzowanego - powiedział arcybiskup.
Prezentując swój herb ks. abp Andrzej Dzięga podkreślał występujący w nim motyw nadziei (złoty kolor nieba w chwili Zmartwychwstania Chrystusa, gołębica
symbolizująca Ducha Świętego - pocieszyciela i ożywiciela). Zdaniem arcybiskupa, jest to ważne w kontekście dzi-siejszych wydarzeń społecznych, gospodarczych, historycznych i religijnych. Dodał, że kolory
niebieski i czerwony nawiązują do barw Szczecina, który stał się symbolem problemów społecznych i gospodarczych w Polsce.
- Przeczytałem opracowanie, w którym jedno ze zdań mówiło, że przyszła sytuacja
Polski w Unii Europejskiej będzie się rozgrywać na Pomorzu Zachodnim-powiedział ks abp Andrzej Dzięga. - Szczecin jest swoistym języczkiem u wagi. Oby był to dobry języczek Chciałbym, by tu zostały
wypracowane metody, z których skorzysta cała Polska.