Ochrzczony w piątek "Fesco Diomid" to jeden z trzech ostatnich statków budowanych przez Stocznię Szczecińską Nową. Do ostatniej chwili przed przekazaniem jednostki armatorowi toczyły się negocjacje dotyczące jej ceny. Kontenerowiec typu B178 -1/25 to największy statek, jaki może wybudować stocznia. Ma przeszło 41 tys. ton nośności i może przewozić ponad 3 tys. kontenerów 20-stopowych. Jest długi na 220 m i szeroki na przeszło 32 m. W piątek, tuż przed przekazaniem statku, wciąż trwały jeszcze negocjacje z jego armatorem - rosyjską firmą Fesco z Władywostoku. - Wiadomo, że w takiej sytuacji każdy próbuje coś tam wyrwać -mówił Andrzej Markowski, prezes SSN. - Gdy są do tego podstawy w kontraktowych zapisach, negocjuje się do końca. Wszystko udało się jednak dogadać. Jak zawsze obie strony musiały pójść na kompromis. Podczas swojego przemówienia przed odbiorem statku do negocjacji nawiązał też Vladimir Korchanov, wiceprezes Fesco. - Dziś rano nie wiedziałem jeszcze, czy będziemy ten statek odbierać, czy nie. Dziękuję kierownictwu stoczni, że w niełatwej sytuacji doprowadziliśmy te rozmowy do szczęśliwego końca. Dyrektor produkcji SSN Bogusław Adamski podkreślał natomiast, że stocznia może być dumna z tego statku, gdyż jest on wyraźnie lepszy od powstałych ostatnio. - Stocznia być może pada, ale na pewno nie padają ludzie, którzy w niej pracują. Taki produkt jak ten nie mógłby być zrobiony przez ludzi, którzy pracują na kolanach. W chwilę po przemówieniach matka chrzestna, którą była Tatiana Korchanova (żona wiceprezesa Fesco), rozbiła butelkę szampana o burtę "Fesco Diomid". Do czasu zakończenia działalności przez Stocznię Szczecińską Nową ochrzczone mają być jeszcze dwa statki, w tym jeden dla Fesco.