Sklep    |  Mapa Serwisu    |  Kontakt   
 
Baza Firm
Morskich
3698 adresów
 
Zaloguj się
 
 
Szybkie wyszukiwanie
Szukanie zaawansowane
Strona głównaStrona główna
Wszystkie artykułyWszystkie artykuły
<strong>Subskrybuj Newsletter</strong>Subskrybuj Newsletter
 

  Informacje morskie. Wydarzenia. Przetargi
Wydrukuj artykuł

Wojenna decyzja

Kurier Szczeciński, 2009-03-31
Marynarskie związki zawodowe chcą, żeby Związek Armatorów Polskich uznał rejon wód w pobliżu Somalii za strefę objętą działaniami wojennymi, w której polscy marynarze mogliby liczyć na wyższe świadczenia i odmówić pracy. Związek uważa, że jego deklaracja nie miałaby tu znaczenia. Uwagę na pracę naszych marynarzy w rejonie Zatoki Adeńskiej i wód na południe od niej zwróciło niedawne porwanie statku "Bow Asir" z 5 Polakami na pokładzie. W zeszłym roku uprowadzono tam ok. 130 statków, w tym tankowiec "Sirius Star" z polskim kapitanem i oficerem. Dlatego też marynarskie związki zawodowe zwróciły się do Związku Armatorów Polskich, żeby uznał on ten obszar za strefę objętą działaniami wojennymi. Pracujący w niej marynarze z reguły mogą liczyć m.in. na dwukrotnie wyższą płacę i kwotę ubezpieczenia. - Takie uznanie określiłoby sytuację polskich marynarzy pływających u różnych armatorów - ocenia Tymoteusz Listewnik, szef Organizacji Marynarzy Kontraktowych NSZZ "Solidarność". -Mieliby oni prawo odmówić pracy bez żadnych reperkusji. Po zakończeniu kontraktu 3- czy 4-miesięcznego nie ma obowiązku ponownego zatrudnienia. Ludzie obawiają się utraty pracy, szczególnie teraz w obliczu kryzysu. Związek Armatorów Polskich uważa jednak, że taki gest z jego strony nie miałby sensu. - Statki naszych członków w tym rejonie nie pływają, więc ten problem nas nie dotyczy - twierdzi Adolf Wysocki, sekretarz ZAR - Związki zawodowe znają problem Polaków, którzy pływają na tamtych wodach u innych armatorów. Nasze stanowisko w tej sprawie nie miałoby tu znaczenia. To są decyzje tamtych armatorów: czy posyłają w ten region swoje statki i jakie zabezpieczenia stosują. Większość armatorów zdecydowała, żeby pływać dookoła Afryki. Inni płyną tam z pełną świadomością, jakie jest ryzyko i informują dowództwo połączonych sił marynarki o planowanej trasie. Poza tym to nie związki armatorów, ale kluby ubezpieczeniowe decydują o tym, jakie rejony są ogłaszane strefami działań wojennych. Zdaniem Janusza Maciejewicza, szefa Krajowej Sekcji Morskiej Marynarzy i Rybaków NSZZ "S", taka deklaracja ZAP pomogłaby jednak polskim marynarzom pływającym u obcych armatorów. - Oznaczałaby, że polscy armatorzy uznają ten obszar za strefę działań wojennych. Miałoby to trochę wydźwięk polityczny. Niektóre związki armatorów, np. norweski, podjęły takie decyzje i jest to forma nacisku międzynarodowego, żeby armatorzy jakoś rozwiązali tę kwestię. Jeśli ZAP twierdzi, że statki jego członków tam nie pływają, to tym bardziej nie rozumiem, co by im to szkodziło.
 
M. Kubera
Kurier Szczeciński
 
Strona Główna | O Nas | Publikacje LINK'a | Prasa Fachowa | Archiwum LINK | Galeria
Polskie Porty | Żegluga Morska | Przemysł okrętowy | Żegluga Śródlądowa | Baza Firm Morskich | Sklep | Mapa Serwisu | Kontakt
© LINK S.J. 1993 - 2024 info@maritime.com.pl