Operacja holowania z Anglii do Szczecina zabytkowego statku "Bembridge" miała dramatyczny przebieg. Wczoraj
szczecińska firma Magemar po raz pierwszy zaprezentowała sprowadzony z Anglii statek.
Według pierwotnych planów miał on w piątek przybić do nabrzeża Wałów Chrobrego. Pokrzyżował je jednak lód na
Zalewie Szczecińskim, z powodu którego statek był holowany z minimalną prędkością. Co gorsza napierające kry rozszczelniły kadłub w części dziobowej i do wnętrz jednostki zaczęła wlewać się woda.
"Bembridge" szczęśliwie dotarł do Szczecina tylko dzięki dwóm pracującym nieustannie pompom wyciągającym wodę spod pokładu. Wcześniej załoga przeżyła też trudne chwile na morzu podczas holowania statku
w sztormowej pogodzie.
- I tak mieliśmy dużo szczęścia, bo najgorsze warunki - 8 w skali Beauforta były podczas przepływania przez Kanał Kiloński. Gdybym wcześniej wiedział, co nas czeka, nie
zdecydowałbym się na to - przyznaje Rafał Zahorski, szef Magemar Polska.
"Bembridge" został wybudowany w 1938 r. Pracował jako statek do rozwożenia pilotów na statki w rejonie ujścia Tamizy.
Obsługiwał też latarnię morską. W latach 1971-2004 należał do Essex Yacht Club, w ostatnim czasie pełnił rolę klubu nocnych rozrywek. W końcu zainteresował się nim szczeciński Magemar, który planuje
postawić go na stałe na Łasztowni i urządzić tu swoje biuro. Ma on także stać się miejscem spotkań morskich organizacji ze Szczecina. Wcześniej musi przejść jednak remont i przebudowę w stoczni Forkor,
które w ciągu 3-4 miesięcy mają go przywrócić do oryginalnego wyglądu.
Z zewnątrz, jak na swoje 70 lat, statek prezentuje się nieźle. Ma zachowane oryginalne blachy poszycia kadłuba. W środku
znajduje się też wiele elementów pierwotnego wyposażenia. Niestety w wielu miejscach nosi ślady wieloletniej eksploatacji i doraźnych przeróbek. Są też pamiątki (metalowa rura do tańca, czy bogato
wyposażony barek) po klubowym okresie jego użytkowania. Brakuje za to cennych elementów wyposażenia (m.in. dzwonu okrętowego, tabliczki stoczniowej i koła sterowego).
Nowi właściciele uruchomili
akcję poszukiwania dokumentów, zdjęć i opisów jednostki, które mają pomóc w przywróceniu jej do oryginalnego stanu. Poza brytyjskimi archiwami i muzeami biorą w niej też udział osoby pływające kiedyś na
statku, dziennikarze i fascynaci morskiej historii z Polski i Wielkiej Brytanii.
Rafał Zahorski ocenia, że jego firma kupując "Bembridga" zrobiła dobry interes.