Dwie spółki, tworzone przez pracowników naukowych US, zajmują się wyceną majątku Stoczni Szczecińskiej Nowej i Stoczni
Gdynia. Wyniki ich pracy będą mieć wpływ na cenę, która w przetargach zostanie zaproponowana stoczniowym inwestorom.
Przetarg na wycenę majątku SSN wygrał Instytut Analiz, Diagnoz i Prognoz
Gospodarczych ze Szczecina. Jego kadra składa się głównie z pracowników naukowych Wydziału Nauk Ekonomicznych i Zarządzania Uniwersytetu Szczecińskiego (katedry ekonometrii i statystyki oraz katedry
ubezpieczeń i rynków kapitałowych).
Zdaniem dr. Sebastiana Kokota z Instytutu Analiz, Diagnoz i Prognoz Gospodarczych, nie powinno być problemów z wykonaniem tego zadania, pomimo narzucanego przez
specustawę krótkiego terminu.
- Stając do przetargu zdawaliśmy sobie z tego sprawę, że czasu jest mało i wiedzieliśmy, co nas czeka. Majątek stoczni jest duży, więc jest to też duże przedsięwzięcie -
przyznaje naukowiec.
Przetarg na wycenę majątku Stoczni Gdynia wygrała natomiast firma Doradztwo Ekonomiczne Dariusz Zarzecki. Jej właściciel jest kierownikiem zakładu inwestycji i wyceny
przedsiębiorstw na Wydziale Nauk Ekonomicznych i Zarządzania US.
- Jest to duże wyzwanie, bo ustawa kompensacyjna narzuca rygorystyczne ramy dla całego procesu - przyznaje prof. Dariusz Zarzecki. -
Czas mamy tylko do 6 marca.
Majątek jest znaczącej wielkości i bardzo różnorodny - produkcyjny i nieprodukcyjny. Są także udziały w spółkach. Dlatego trzeba było się do tego dobrze przygotować i
zorganizować. Myślę, że przy intensywnej pracy i dobrej organizacji jest to wykonalne zadanie. Zespół ludzi pracuje w tej chwili bardzo intensywnie w Gdyni.
Wycena majątku zrobiona przez szczecińskie
spółki ma się stać podstawą do ogłoszenia przez zarządcę kompensacji obu stoczni przetargów na zakup ich majątku.
- Mamy tu do czynienia z tzw. wymuszoną sprzedażą. Szacujemy wartość rynkową majątku,
natomiast później następuje redukcja, która ma uwzględniać właśnie te warunki wymuszonej sprzedaży.
Jest to trudne, bo nie ma definicji prawnej takiej kategorii. Są jedynie pewne analogie do
postępowania komorniczego. Ta dolna cena ma dać szansę sprzedaży tego majątku. Jeśli będzie większa determinacja kupujących, to oczywiście ta cena może zostać przebita - ocenia prof. Zarzecki.