Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami Agencja Rozwoju Przemysłu uruchomiła na terenie stoczni punkt konsultacyjny,
w którym stoczniowcy mają mieć dostęp do pełnej informacji na temat działań osłonowych gwarantowanych przez spec-ustawę. Zdaniem związkowców, jego otwieranie trwało zbyt długo.
ARP podkreśla, że
otwarcie punktu otwiera drogą do uruchomienia programu zwolnień monitorowanych, który obok programu dobrowolnych odejść jest drugą częścią działań osłonowych dla stoczniowców zapisanych w specustawie.
"Zakłada on podjęcie działań zapewniających stoczniowcom, przez sześć miesięcy od chwili przystąpienia do programu, profesjonalne wsparcie w znalezieniu i podjęciu nowej pracy. Wsparcie to polegać
będzie przede wszystkim na udzieleniu pomocy w zakresie doradztwa zawodowego, szkoleń, pośrednictwa pracy oraz przyznania środków na podjęcie działalności gospodarczej etc." - deklaruje ARP.
Program ma ruszyć od 1 marca 2009 r. ARP ma realizować go z urzędami pracy, Urzędem Marszałkowskim i komercyjnymi firmami świadczącymi usługi na rynku pracy.
Agencja podkreśla, że programem zwolnień
monitorowanych objęci będą wszyscy pracownicy stoczni, także ci, którzy przystąpili do programu dobrowolnych odejść. Muszą spełnić jednak jeden warunek: po rozwiązaniu umowy z obecnym pracodawcą nie mogą
rozpocząć innej pracy albo uruchomić działalności gospodarczej. Każdy uczestnik programu do czasu rozpoczęcia nowego zatrudnienia ma otrzymywać maksymalnie przez sześć miesięcy świadczenie równe
wynagrodzeniu, obliczonemu jak za czas urlopu wypoczynkowego.
Przystąpienie do programu zwolnień monitorowanych będzie wymagało podpisania przez pracowników specjalnych umów, których zawieranie stanie
się możliwe od 1 marca. Mogą oni rozpocząć swój udział w programie zarówno w czasie trwania umowy o pracę, jak i po jej rozwiązaniu albo wygaśnięciu.
Związkowcy uważają, że ARP zbyt długo zwlekała
z uruchomieniem punktu konsultacyjnego.
- Ten punkt miał wyjaśniać różnice w interpretacji specustawy - ocenia Krzysztof Fidura, przewodniczący zakładowej "Solidarności" w Stoczni Szczecińskiej
Nowej. - Okazało się jednak, że agencja musi przeszkolić pracownika do prowadzenia tego punktu. Gdyby został on uruchomiony wcześniej, można by uniknąć wielu nerwowych sytuacji -twierdzi
związkowiec.