BRUKSELA. Rosyjski gaz wciąż nie dociera do Europy przez Ukrainę. Kijów i Moskwa oskarżają się nawzajem, a Komisja
Europejska zagroziła im pozwami sądowymi, jeśli do UE nie popłynie wreszcie gaz. Moskwa proponuje szczyt użytkowników rosyjskiego gazu.
UKRAIŃSKA firma paliwowa Naftohaz ponownie odmówiła wczoraj
rosyjskiemu Gazpromowi przyjęcia do swego systemu gazowniczego paliwa przeznaczonego dla odbiorców w innych państwach europejskich. Naftohaz twierdzi, że odmowa realizacji zlecenia Gazpromu wynika z braku
możliwości technicznych, które pozwoliłyby dostarczyć gaz odbiorcom europejskim magistralą wskazywaną do tego celu przez Rosjan
"Ubolewamy z powodu tego, co się dzieje, jednak ze swojej strony
robimy wszystko, aby wznowić tranzyt" - zapewnił Putin i uznał, że "Komisja Europejska mogłaby wywrzeć silniejszy wpływ na państwo tranzytowe w imię obrony interesów odbiorców w Europie".
Przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso ostrzegł, że przeciwko Rosji i Ukrainie mogą zostać skierowane pozwy sądowe, jeśli dostawy gazu do Unii Europejskiej nie zostaną natychmiast
przywrócone.
"Chcę wysłać do Moskwy i Kijowa jasne przesłanie: jeśli umowy z UE w trybie pilnym nie będą honorowane, Komisja będzie doradzała firmom europejskim, żeby poszły z tą sprawą do sądu, a
także wspólnie szukały alternatywnych sposobów zaopatrzenia i tranzytu" - powiedział Barroso na forum Parlamentu Europejskiego w Strasburgu.
We wspólnym liście KE i czeskiego przewodnictwa UE,
wysłanym wczoraj do ministrów energii Rosji i Ukrainy, Unia ostrym tonem zagroziła konsekwencjami dla Kijowa i Moskwy. Rosja proponuje zwołanie na 17 stycznia w Moskwie szczytu państw - użytkowników
rosyjskiego gazu - powiedział prezydent Dmitrij Miedwiediew.