Muzeum Narodowe w Szczecinie podjęło się realizacji idei Muzeum Morskiego. Znajdzie się ono na Łasztowni, a
inicjatywa nabrała rumieńców na początku 2008 r., kiedy się okazało, że kosztem Opery na Zamku (teatr miał dostać większą dotację na gruntowną modernizację siedziby) muzeum otrzyma na nowe inwestycje nie
cztery, a 14 mln euro.
Wczoraj Muzeum Narodowe zorganizowało spotkanie osób, którym idea Muzeum Morskiego leży na sercu. Spotkanie prowadził dyrektor Muzeum Narodowego Lech Karwowski, a
uczestniczyli w nim m.in. prof. Jerzy Stelmach, współtwórca obecnego działu morskiego przy Wałach Chrobrego, wiceprezydent Szczecina Tomasz Jarmoliński, samorządowcy, przedstawiciele środowisk morskich i
żeglarskich. Jedno jest pewne: wszyscy chcą Muzeum Morskiego w Szczecinie, ale różne są jego wizje. Lech Karwowski przedstawił bardzo ogólną koncepcję: budynek dwukondygnacyjny, ekspozycja stała i
multimedialna, dział badań polarnych i oceanograficznych, audytorium (spotkania, konferencje, działania edukacyjne) z panoramicznym widokiem na port. Wystąpienie dyrektora Karwowskiego uzupełnił prof.
Stelmach, który podkreślał konieczność wprowadzenia, obok stałej ekspozycji, szeroko pojętej interaktywności w zwiedzaniu muzeum i wyeksponowania jego roli edukacyjnej najnowocześniejszymi środkami i
metodami.
Wielu gości spotkania uznało jednak prezentację dyrekcji muzeum za nazbyt ogólnikową i skromną. Przedstawiciele środowisk żeglarskich podkreślali, że powinno powstać w Szczecinie coś
bardzo oryginalnego, wybitnego i unikalnego, a nie nowa wersja działu morskiego Muzeum Narodowego... Nowa placówka powinna mieć ambicje dużo większe, być nowoczesnym centrum morskim z wybitnym pod
względem architektonicznym obiektem.
Niewątpliwie im bardziej unikatowa będzie koncepcja Muzeum Morskiego w Szczecinie, tym większe szanse na otrzymanie pokaźnych dotacji unijnych nawet z samej
Brukseli. Placówka musiałaby wyróżniać się na tle innych muzeów (np. w Stralsundzie) basenu Morza Bałtyckiego, najlepiej gdyby stała się częścią sieci nowoczesnych placówek - centrów morskich. W wyścigu o
unijne pieniądze największe szanse mają duże projekty systemowe, a prawie żadne - skromne przedsięwzięcia o znaczeniu wyłącznie lokalnym.