Płetwonurkowie zaczęli przeszukiwać wrak pogłębiarki "Rozgwiazda", która zatonęła w październiku 7 mil morskich na
północ od latarni morskiej w Gąskach. To kolejna próba wyjaśnienia przyczyn tragedii i odnalezienia ciał trzech marynarzy, którzy prawdopodobnie uwięzieni zostali we wraku.
Wcześniej, 21 listopada, z
uwagi na złe warunki atmosferyczne akcję penetracji pogłębiarki przerwano. Udało się wówczas sfilmować ją tylko z zewnątrz.
Wczoraj wcześnie rano z kołobrzeskiego portu w rejon katastrofy wypłynął
holownik "Marcin". Na jego pokładzie oprócz ekipy płetwonurków wyposażonych w sprzęt do podwodnego filmowania byt prokurator z Prokuratury Rejonowej w Koszalinie, która ustala winnych tragedii.
Przyczyny wypadku próbuje ustalić także armator - Przedsiębiorstwo Robót Czerpalnych i Podwodnych z Gdańska. Nieoficjalnie mówi się, że branych jest pod uwagę kilka hipotez. Dyrekcja przedsiębiorstwa
nie chce jednak ich ujawniać. Wiadomo tylko, że tuż przed tragedią pękła lina holownicza łącząca pogłębiarkę z holującą ją jednostką. "Rozgwiazda" przewróciła się i w ciągu kilku minut zatonęła.
Spoczywa na głębokości 28 metrów w 30-stopniowym przechyle. Jej najwyższy punkt od lustra wody dzieli 14 metrów.