Wczoraj w Kołobrzegu odbyło się sympozjum zorganizowane przez zarząd spółki rybackiej "Maszoperia Kołobrzeska" oraz
wicemarszałka województwa zachodniopomorskiego Jana Krawczuka. Tematem spotkania był Program operacyjny na lata 2007-2013 dotyczący rybołówstwa.
Spotkanie miało charakter informacyjny, a tematem
wiodącym było powstawanie i finansowanie organizacji tzw. okołorybackich. Chodzi o zainteresowanie rybaków zmianą profilu dotychczasowej działalności, m.in. na turystykę i wędkarstwo morskie. Kwota
zarezerwowanych środków na ten cel sięga 330 mln zł. Warunkiem ich wykorzystania jest powołanie do życia organizacji, na co rybacy mają rok. W październiku 2009 do wszystkich nowych stowarzyszeń wysłane
zostaną indywidualne zaproszenia, na podstawie których te będą mogły ubiegać się o dofinansowania na swoją działalność. A walczyć jest o co, bo każdy, kto podejmie wyzwanie, może dostać 100-procentowe
dofinansowanie swojego projektu: nawet milion złotych! Oczywiście jednym z warunków dofinansowania jest całkowita rezygnacja z dotychczasowego rybołówstwa.
- Uważam, że jest to ogromna szansa dla
tych ludzi - mówi wicemarszałek Jan Krawczuk. - Jest to także ogromna szansa dla miejscowości, w których na co dzień stacjonują oni ze swoimi jednostkami - dodaje.
Tego samego zdania jest dyrektor
Zachodniopomorskiego Oddziału Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa w Szczecinie Jarosław Łojko. - Jeśli rybacy podejmą tę propozycję, zyskają nie tylko oni, ale i lokalne społeczeństwa. W
ramach programów tworzone mogą być nie tylko jednostki do uprawiania turystyki morskiej, sklepy żeglarskie, punkty z morskimi pamiątkami, ale chłodnie i małe przetwórnie - dodaje.
Kołobrzescy
rybacy nie ukrywają, że wiążą duże nadzieje z wejściem w życie programu. Wierzą, że w końcu wszystko stanie na nogi i zaczną normalnie działać, jak tego od dawna pragną.