Ponad rok temu, B lipca, prezydent Gdańska i prezes Zarządu Morskiego Portu Gdańsk SA podpisali list
intencyjny, dotyczący powołania spółki, która miałaby się zająć przygotowaniem studium wykonawczego, biznesplanu i sposobów sfinansowania budowy wielkiego centrum logistycznego w Porcie Północnym, w
sąsiedztwie nowego terminalu kontenerowego - Deepwater Container Terminal (DCT). Miasto zamierzało wnieść do spółki, jako aport, bez mała 1 90 ha gruntów, a port - dalszych 20. Spółka dotąd nie powstała.
Ma być powołana do życia w październiku br., ale w innej konfiguracji, niż to sobie rok temu wyobrażali sygnatariusze listu. Przede wszystkim, będzie to spółka w całości miejska, a port - jeśli w ogóle -
wejdzie do niej później. (Są, podobno, pewne wątpliwości prawne, dotyczące wspomnianego aportu terenów portowych).
Jak poinformował "Namiary" Alan Aleksandrowicz, pełnomocnik prezydenta
Gdańska ds. obsługi przedsiębiorców, miasto zamierza w przyszłości włączyć do spółki inne zainteresowane podmioty, nawet gdyby wnieść miały one do niej symboliczne tylko wkłady. W zamierzeniu założycieli,
miałby to być twór na kształt, działającej na Dolnym Śląsku, Agencji Rozwoju Aglomeracji Wrocławskiej. Stworzenie organizacyjnych podwalin pod budowę centrum logistycznego w Porcie Północnym miałoby być
jednym z dwóch głównych zadań tego ciała -obok budowy "parku przemysłowego", w pobliżu gdańskiego lotniska.
Po wykonaniu wstępnych prac studialnych, spółka czy też agencja, ma rozpisać przetargi na
dzierżawę terenów. Obecnie, trwają prace nad wykonaniem podziałów geodezyjnych działek pod przyszłe centrum. Powinny zostać wykonane do końca br. W pierwszej kolejności tworzone są plany geodezyjne
terenów, o powierzchni ok. 100 ha, położonych między DCT a wiązką rurociągów biegnących do Naftoportu. Pozostała część, o powierzchni 84 ha, położona między wspomnianymi rurociągami a Trasą Sucharskie-go,
zostanie przygotowana później, gdy wytyczony zostanie dokładny przebieg tej arterii, która ma być w najbliższych latach rozbudowywana. Tereny, po ewentualnym wniesieniu ich przez samorząd do spółki, będą
dzierżawione przyszłym użytkownikom na zasadach komercyjnych, a miejski skarbnik bardzo liczy na to, że dochody z tego będą przeznaczane na dofinansowanie budowy tej trasy, newralgicznej dla terminalu
kontenerowego, przyszłego centrum i całego portu, a może i innych municypalnych przedsięwzięć.
Mimo że miasto jest formalnie współwłaścicielem ZMPG (choć w stopniu znikomym), nie zdecydowało się na
zwiększenie swoich udziałów, choćby przez wniesienie aportem wspomnianych terenów do tej spółki. Formalnym właścicielem tego obszaru jest samorząd miejski, ale jego stan prawny komplikuje fakt, iż leży on
na terenach portowych. A takich terenów, zgodnie z ustawą portową, sprzedawać nie wolno. Co więcej, prawo ich pierwokupu przysługuje zarządowi portu, co jednak - biorąc pod uwagę stan portowej kasy - jest
uprawnieniem czysto iluzorycznym, bez szans na realizację.
Pewne wątpliwości może budzić używane przez przedstawicieli miasta stwierdzenie, o "dzierżawie na zasadach komercyjnych". Czy oznacza ono,
że największe szansę będą mieli ci, którzy zdecydują się płacić najwięcej, czy też ci, których obecność będzie tam najbardziej pożądane z punktu widzenia interesów portu? Wprawdzie w planach
zagospodarowania przestrzennego tereny te przewidziane są na cele portowo-morskie, ale takie pojęcia bywają rozciągliwe i mogłaby tam, np. stanąć elektrownia (a są pomysły, żeby zlokalizować takową gdzieś
na terenach portowych).
Ów geodezyjny podział na działki mógłby również sugerować, że każda z nich przypadłaby innemu użytkownikowi, co mogłoby zaowocować tym, że zamiast przyportowego centrum
logistycznego z prawdziwego zdarzenia, mielibyśmy tam "szwarc, mydło i powidło". Może są to obawy na wyrost, ale lepiej dmuchać na zimne. Z informacji przekazanych "Namiarom" przez A.
Aleksandrowi-cza wynika, że przy przetargu na dzierżawę terenów I etapu (100 ha) miasto chciałoby wyłonić inwestora, który miałby masterplan. Niewykluczone, że taki by się znalazł - i to całkiem niedaleko
(patrz: wywiad na str. IV).
Obszar przewidziany pod przyszłe centrum logistyczne, acz obszerny i bardzo dogodnie położony, ma również pewne wady. Nawet pomijając tę wiązkę biegnących przez jego
środek rurociągów (która na dodatek ma być jeszcze rozbudowywana), trzeba pamiętać, że są to, przynajmniej częściowo, tereny nisko położone, sklasyfikowane jako "zalewowe". Aby tam cokolwiek zbudować,
poziom gruntu należałoby podnieść, a w niektórych miejscach konieczna byłaby nawet wymiana gruntów, ze względu na torfiaste podłoże. Biorąc pod uwagę wielkość obszaru, należałoby tam nawieźć setki
tysięcy, jeśli nie miliony, ton ziemi. Nie jest to niemożliwe, o czym świadczy przykład pobliskiego DCT, w trakcie budowy którego przemieszczono kilka milionów m3 gruntu -ale kosztowne. Zapewne z tego
powodu, jak przewidują wstępnie organizatorzy, projekt będzie realizowany etapami, nie od razu na całym obszarze.
Na początku przyszłego roku, działki geodezyjne będą już wydzielone. Zaraz potem,
powinny się rozpocząć przetargi na ich dzierżawę. Niewykluczone - jak powiedział nam A. Aleksandrowicz - że z udziałem profesjonalnego konsultanta.