Niedawne zawinięcie brytyjskiego m/v "Saga Ruby" zakończyło sezon odwiedzin w Szczecinie pełnomorskich
wycieczkowców. Tym razem był on wyjątkowo udany, gdyż do portu przypłynęło w sumie pięć tego typu jednostek. Jeśli doliczyć do tego 85 rzecznych wycieczkowców, okazuje się, że port odwiedzi w tym roku
prawie 11,5 tys. turystów i członków załóg.
W tym roku sezon odwiedzin wycieczkowców rozpoczął się w Szczecinie wcześnie, bo już 12 maja do portu zawinął śródlądowy wycieczkowiec "Johannes Brahms"
pływający pod banderą szwajcarską. To stały gość w porcie, gdyż jego wizyt w tym sezonie wycieczkowym w sumie ma być 20.
Wały nie dla białych kolosów
Niedługo po nim, bo już 20 maja, do
Szczecina przypłynął pierwszy pełnomorski wycieczkowiec - pływający pod włoską banderą "Vistamar". Ta luksusowa jednostka ma 117 metrów długości. Maksymalnie może zabrać 300 pasażerów, których obsługą
zajmuje się licząca 110 osób załoga. Na jej sześciu pokładach znajdują się m.in.: restauracje, sklepy, basen, salon fryzjerski i kosmetyczny oraz biblioteka. Zawinięcie do Szczecina było częścią rejsu
statku po bałtyckich portach.
W lipcu w porcie gościły dwa cruisery pływające pod banderą Wysp Bahama - "Island Sky" i "Seven Seas Voyager". Ten pierwszy to niewielka, jak na tę kategorię
statków, jednostka o długości 90 metrów. Ma pięć pokładów i 59 kabin. Przypłynęło nim 90 Brytyjczyków, z których większość pojechała na autokarową wycieczkę do Berlina.
Największym statkiem
pasażerskim, który zawinął do grodu Gryfa, okazał się "Seven Seas Voyager". Ten, wybudowany w 2003 r., luksusowy wycieczkowiec należy do amerykańskiego armatora Regent Seven Seas Cruises. Jego długość
wynosi 207 metrów, a szerokość 29 metrów. Ma ponad 41 tys. tonażu brutto i może osiągać prędkość 20 węzłów. Jego zanurzenie przekracza siedem metrów. Pływa pod banderą Bahama.
Na jednostce znajduje się
aż 11 pokładów, z których dziewięć jest przeznaczonych dla turystów. Mogą oni korzystać m.in. z basenu, teatru, kasyna, kortu tenisowego, spa i jacuzzi na otwartej przestrzeni, siłowni, centrum odnowy
biologicznej i kawiarenki internetowej.
W ramach 11-dniowego rejsu na "Seven Seas Voyager" na jeden dzień przypłynęło do Szczecina 1110 osób, z których 440 stanowili członkowie załogi. Ze względu
na olbrzymie rozmiary, statek zacumował przy Nabrzeżu Polskim, a nie przy Wałach Chrobrego. Po przybiciu pasażerowie statku pojechali autobusami na wycieczki po Szczecinie i Berlinie.
Grzegorz Włoch z
Polsteam Shipping Agency, która zajmuje się przypływającymi do miasta cruiserami, ocenia, że cumowanie największych wycieczkowców przy Wałach Chrobrego jest niemożliwe nie tylko ze względu na zbyt małą
głębokość i za słabą konstrukcję nabrzeża.
- W tej chwili przy Wałach Chrobrego nie można dobrze obsłużyć statku, który ma ponad 100 pasażerów. Ze względu na bliskość ulicy nie da się tam podstawić np.
15 czy 20 autobusów, które mogłyby szybko zabrać pasażerów na wycieczkę. Docelowo można by przygotować odpowiednie nabrzeże, ale nie przy samych Wałach, ale obok, tam gdzie jest nabrzeże należące do
Żeglugi Szczecińskiej. Ulica oddala się w tym miejscu od rzeki, więc byłoby dość miejsca. Można by to zrobić przy okazji gruntownego remontu tych nabrzeży, który i tak będzie konieczny - uważa Grzegorz
Włoch.
Przypływają morzem i rzekami
W lipcu miało miejsce jeszcze jedno ciekawe wydarzenie. U stóp Wałów Chrobrego zacumowały równocześnie trzy rzeczne wycieczkowce. Obok dobrze znanego
m/s "Johannes Brahms" były to: m/s "Sans Souci" i m/s "Victor Hugo". W sumie zajęły one ponad 300 metrów nabrzeża.
W sierpniu do portu zawitał jeden cruiser - m/s "Deutschland".
Podobnie jak w poprzednim przypadku, także ten wycieczkowiec ze względu na swoje wymiary (175 metrów długości, 23 metry szerokości i prawie 6 metrów zanurzenia) zacumował przy Nabrzeżu Polskim.
Przypłynęło nim 415 pasażerów i 250 członków załogi. Zgodnie z nazwą statku, byli to przede wszystkim Niemcy, którzy po zejściu ze statku zwiedzali Szczecin. Na trasie ich rejsu znajdowały się jeszcze
inne bałtyckie porty, m.in. Ryga i St. Petersburg.
Sezon zawinięć pełnomorskich cruiserów 7 września zakończył m/v "Saga Ruby", który w Szczecinie był już po raz drugi. Wcześniej statek przypłynął
tu 13 lipca 2007 r. Podczas ostatniej wizyty na jego po-kładzie przypłynęło 628 pasażerów (prawie wszyscy z Wielkiej Brytanii) oraz 408 członków międzynarodowej załogi. Turyści zwiedzili Szczecin, a część
z nich autokarami pojechała do Berlina. Po ich powrocie statek popłynął dalej do duńskiego portu Kalundborg.
Tegoroczny sezon odwiedzin wycieczkowców okazał się w Szczecinie szczególnie udany. Na
pięciu pełnomorskich wycieczkowcach do miasta przypłynęło w sumie 2043 turystów i 1300 członków załóg. To zdecydowanie lepszy wynik niż rok wcześniej. Do Szczecina przypłynęły wtedy tylko trzy cruisery,
na których pokładach było w sumie 95$ pasażerów i 809 członków załóg.
W tych podliczeniach nie można też pominąć rzecznych wycieczkowców, które w tym sezonie do Szczecina mają zawitać 85 razy. Ich
załogi średnio liczą 20 osób, co w sumie daje 1700 osób. Przeciętna liczba ich pasażerów wynosi 75 osób, co daje 6375 rzecznych turystów.
Jeśli wiec podliczy się zarówno wycieczkowe statki
pełnomorskie, jak i rzeczne, okaże się, że w tym roku drogą wodną przybyło do Szczecina ok. 3000 załogantów i 8418 pasażerów, co daje łączną liczbę 11 418 osób.
W sumie z 90 odwiedzinami wycieczkowców
Szczecin wysunął się na pierwsze miejsce, przed portami Trójmiasta. Niestety, ze względu na niewielkie rozmiary rzecznych wycieczkowców, nadal pozostaje daleko w tyle pod względem liczby przypływających
pasażerów.
W przyszłym roku do portu ma zawitać podobna liczba cruiserów i rzecznych wycieczkowców. Jeszcze lepiej może być za dwa lata.
- Spodziewamy się, że w 2010 r. odwiedzi nas ok. 10
cruiserów. Dla Brytyjczyków i Amerykanów Szczecin jest atrakcyjny przede wszystkim ze względu na bliskość Berlina. Wycieczki do stolicy Niemiec były jednak wcześniej utrudnione przez odprawy graniczne.
Problem znikł po wejściu Polski do strefy Schengen. Co ważne, aż 85 proc. osób zostaje jednak w Szczecinie. Jednym wycieczkowcem może przypłynąć nawet ponad 1000 osób, które potrafią wydać w mieście
naprawdę duże pieniądze, znacznie większe niż np. młodzież przypływająca do nas na żaglowcach. Myślę, że dlatego warto stworzyć warunki nie tylko do odwiedzin jachtów i żaglowców, ale i znacznie większych
cruiserów - uważa Grzegorz Włoch.