Mostostal Chojnice ma w piątek złożyć w Komisji Europejskiej ostateczną wersję programu restrukturyzacyjnego, od którego
zaakceptowania zależeć będzie dalszy los Stoczni Szczecińskiej Nowej. Z KE w ostatnich dniach zaczęły płynąć pozytywne sygnały, ale nadal ma ona spore zastrzeżenia dotyczące m.in. dodatkowej pomocy
publicznej i możliwości finansowych inwestora.
12 bm. jest ostatnim dniem, w którym Komisja Europejska czeka na programy restrukturyzacyjne trzech polskich stoczni. Wczoraj w Ministerstwie Skarbu
Państwa odbyto się ostatnie spotkanie z inwestorami zainteresowanymi ich zakupem.
- Inwestorzy zadeklarowali, że w piątek za naszym pośrednictwem złożą programy restrukturyzacyjne stoczni -
powiedział nam Maciej Wewiór, rzecznik prasowy MSR - Podczas środowego spotkania komisja miała kilka pytań, m.in. odnośnie pomocy publicznej. Oczekiwała tu dodatkowych wyjaśnień. Zależy nam, żeby
decyzja została podjęta jak najszybciej. Nie chcemy przewidywać, jaka ona będzie, bo wszystko zależy tu od KE - podkreślał rzecznik. Według ostrożnych szacunków, na decyzję KE w tej sprawie trzeba będzie
poczekać przynajmniej do końca września. Jeśli zaakceptuje ona przygotowany przez Mostostal Chojnice program restrukturyzacyjny stoczni, możliwe się stanie podpisanie umowy prywatyzacyjnej. W przeciwnym
wypadku KE wyda prawdopodobnie decyzję nakazującą stoczni zwrot otrzymanej pomocy publicznej, co będzie oznaczać jej upadłość.
Zdaniem europosła Bogusława Liberadzkiego, który wczoraj rozmawiał na
ten temat w KE, możliwy jest tu każdy scenariusz. - W Brukseli ocenia się, że w przedłożonych dokumentach wciąż są niedostatki. Dotyczą one z jednej strony oceny tego, czy inwestor będzie zdolny wywiązać
się z poniesienia określonych nakładów na stocznię, a z drugiej strony - uregulowania dotychczasowego zadłużenia. Ko-misja nie patrzy zbyt życzliwie na zamiar udzielenia stoczniom przez rząd dodatkowej
pomocy publicznej i na pewno się nie zgodzi, żeby była ona bezwarunkowa. Ocenia, że do omówienia ciągle jest sprawa dotycząca ograniczenia potencjału produkcyjnego stoczni (ma to zrekompensować pomoc
publiczną dla stoczni - przyp. red.).
Europoseł zauważa jednak, że ostatnio po raz pierwszy pojawiły się też pozytywne sygnały, dotyczące min. oceny jakości przygotowanych dokumentów. - Komisja
oczekuje, że w piątek złożone zostaną programy z wymaganymi przez nią poprawkami i ewentualnie z dodatkowymi wyjaśnieniami. Na jej decyzję będziemy musieli poczekać, gdyż ponad 1000 stron dokumentów
dotyczących trzech stoczni będzie rozpatrywane przede wszystkim z punktu widzenia tego, czy nowa struktura będzie w stanie samodzielnie utrzymać się na rynku - ocenia Bogusław Liberadzki.
Sprawą
stoczni zajęli się też wczoraj radni i prezydent Szczecina. W specjalnym liście zaapelowali do unijnej komisarz Neelie Kroes o uratowanie stoczni i niedopuszczenie do jej upadłości.
- Mam nadzieję, że
tam, w komisji są rozumni ludzie. Muszą sobie zdawać sprawę, że decydują o losie tysięcy - mówił na konferencji prasowej Bazyli Baran, przewodniczący Rady Miasta.
Na rozwój sytuacji z obawą czekają
pracownicy stoczni. - Zaniepokoiły nas doniesienia medialne o możliwości odrzucenia programu przez komisję. Mam nadzieję, że się nie sprawdzą. Rozmawiałem na ten temat z szefostwem Mostostalu, i oni tego
nie potwierdzają - mówił Krzysztof Fidura, wiceprzewodniczący "Solidarności" w SSN.