Jutro ulicami Szczecina ma przejść kolejna stoczniowa demonstracja. Jej uczestnicy chcą odwiedzić najważniejsze
w mieście urzędy: Miasta, Marszałkowski i Wojewódzki.
Ostateczna decyzja dotycząca manifestacji ma zostać podjęta na dzisiejszym spotkaniu Komitetu Protestacyjnego. Nie została przyjęta w czwartek,
bo w spotkaniu nie uczestniczyli przedstawiciele wszystkich związków zawodowych wchodzących w skład komitetu. Zgodnie z planem, przemarsz ma się rozpocząć we wtorek o godz. 12 spod bramy stoczni.
Manifestanci chcą zatrzymywać się pod najważniejszymi w mieście urzędami.
- Liczymy, że wojewoda do nas wyjdzie i będziemy mogli przekazać petycję. Myślę, że tak jak ostatnio cała demonstracja
będzie trwać jakieś 2-2,5 godziny - ocenia Zbigniew Żmijewski, przewodniczący Związku Zawodowego Stoczniowiec.
Związkowcy twierdzą, że nie wycofają się z protestu, pomimo że minister skarbu
ostrzegał ich w ostatnią środę w Warszawie, że może ona zostać źle odebrana przez inwestora zainteresowanego zakupem stoczni.
- Jesteśmy przyzwyczajeni, że się nas tym straszy - mówi Mieczysław
Jurek, przewodniczący Zarządy Regionu NSZZ "Solidarność" Pomorza Zachodniego. - Za rządów PiS-u straszyli nas, że banki się wycofają. Istotna dla nas tu jest zmiana postawy ministra skarbu.
Zadeklarował on, że przyjedzie na początku września i przedstawi stronie społecznej program restrukturyzacji stoczni przed przesłaniem go do Komisji Europejskiej. To byłby duży postęp.