Odnalazł się zaginiony pakiet 6,6 miliona akcji Zakładów Chemicznych Police SA Miały trafić do Stoczni Gdynia. Ale ona
wolała nimi spłacić swój dług w Agencji Rozwoju Przemysłu.
W maju tego roku minister skarbu państwa Aleksander Grad zapowiedział, że zostanie uruchomiony program pomocowy dla dwóch stoczni. Okazało
się, że MSP zaplanowało do-kapitalizować Stocznię Gdynia kwotą 515 mln zł. Część tej sumy miała zostać przekazana w postaci akcji PKO BP oraz Zakładów Chemicznych Police. I taką operację przeprowadzono.
Do-kapitalizowanie odbyło się 30 czerwca i zostało zarejestrowane. Cała kwota została przekazana częściowo w akcjach - 2,5 miliona akcji PKO BP i 6,6 mln akcji ZCh Police SA, a częściowo w gotówce - w
wysokości 291 mln zł.
Ale do połowy lipca akcje "Polic" nie trafiły do stoczni. Rzecznik ministerstwa nie potrafił powiedzieć, gdzie są. Co się z nimi stało, nie wie-dzieli również w
zakładach.
Teraz się okazuje, że zaginione papiery odnalazły się w... Agencji Rozwoju Przemysłu.
- Akcje "Polic" trafiły do Stoczni Gdynia. Ale ona zdecydowała się na spłacenie nimi swojego
długu, jaki miała w ARP Użyła w tym celu akcji zakładów. Takie działania i takie wykorzystanie akcji są zgodne z obowiązującymi przepisami prawa. Zresztą tak planowano już od początku, taki był zamiar
Tylko od stoczni zależało, czy będzie to dług wobec ARP, czy też dług wobec innej firmy - mówi Maciej Wewiór, rzecznik prasowy MSP
Według nieoficjalnych informacji, przekazanie polickich akcji Agencji
Rozwoju Przemysłu to była operacja czysto papierowa. Nie trafiły bowiem do Gdyni. Automatycznie przekazano je do ARP, która od razu umorzyła dług.
Nie wiadomo, co się stanie z akcjami PKO BP Nie
jest jeszcze przesądzone, czy zostaną wykorzystane w taki sam sposób.