Ponad 2 tysiące stoczniowców przemaszerowało w czwartek w południe spod bramy Stoczni Szczecińskiej Nowej do siedziby
Zachodniopomorskiego Urzędu Wojewódzkiego w Szczecinie. To reakcja na wieści z Brukseli w sprawie restrukturyzacji zakładu. Protestujący przekazali wojewodzie petycję do premiera. Minister skarbu chce od
KE więcej czasu na wynegocjowanie umów.
Decyzję o marszu podjął wczoraj rano komitet protestacyjny, skupiający działające w stoczni związki zawodowe. Stoczniowcy manifestowali w obronie miejsc
pracy i zagrożonego upadłością zakładu. "Chcemy pracować, nie głodować", "Sprawa stoczni - gra POzorów", "Unio, żądamy prywatyzacji, nie upadłości" - to niektóre z haseł na transparentach.
Stoczniowcy szli trąbiąc, gwiżdżąc oraz uderzając drewnianymi pałkami w kaski i puszki.
- Informacje, jakie napływają z Brukseli, są bardzo niepokojące. Grozi się nam, że będziemy musieli zwrócić
pomoc publiczną, a to niechybnie oznacza zamknięcie największego zakładu na Pomorzu Zachodnim - mówił przy wejściu do urzędu wojewódzkiego Mieczysław Jurek, przewodniczący Zarządu Regionu NSZZ
"Solidarność", który szedł na czele marszu. - Wielokrotnie zwracaliśmy uwagę rządzącym, żeby poważnie podeszli do tego sektora.
M. Jurek odczytał petycję i wręczył ją wojewodzie. Podkreślił, że
to początek walki o stocznię.
- Jesteśmy po rozmowach z kolegami z Gdyni i Gdańska, będziemy walczyć razem. Już niedługo dołączą do nas koledzy z innych regionów Polski - dodał. W petycji
stoczniowcy zwrócili się do premiera o pilne spotkanie. Chcą się dowiedzieć, jaka jest obecna sytuacja w sektorze stoczniowym, ze szczególnym uwzględnieniem szczecińskiego zakładu, oraz poznać program
działań zabezpieczających przed upadłością. Oczekują przedstawienia rządowych gwarancji pomyślnego zakończenia prywatyzacji. Domagają się też wyjaśnienia doniesień o negatywnym wpływaniu wysokich
urzędników KE na proces prywatyzacji stoczni.
Wojewoda Marcin Zydorowicz powiedział, że niezwłocznie przekaże petycję premierowi.
- Ten rząd wykazuje olbrzymią determinację... - próbował
przekonywać stoczniowców wojewoda, ale manifestanci przerwali jego wypowiedź śmiechem, gwizdami i trąbieniem. Skandowali: "Darmozjady, ruszcie d...".
M. Zydorowicz wrócił do swojego gabinetu, a
protestujący - do stoczni.
Minister skarbu państwa Aleksander Grad poinformował wczoraj o wynikach środowych rozmów z inwestorami SSN - Mostostalem Chojnice i norweską spółką Ulstein Verft oraz o
stanie negocjacji z Komisją Europejską. Dwa dni temu KE zażądała, aby Polska do czwartku uzupełniła plany restrukturyzacji stoczni w Gdyni i Szczecinie. Komisji nie spodobały się zwłaszcza żądania
inwestorów dalszego dotowania restrukturyzacji stoczni z budżetu państwa. Zagroziła podjęciem, w przyszłym tygodniu, negatywnej decyzji dotyczącej zwrotu przyznanej tym dwóm zakładom pomocy publicznej.
- Inwestorzy uzupełnili plany restrukturyzacji. W czwartek po południu zostaną mailem wysłane do siedziby KE - stwierdził Maciej Wewiór, rzecznik MSP. Okazało się, że inwestorzy są gotowi zmniejszyć
swoje żądania. Ale zdaniem A. Grada, Polska musi mieć czas do końca września na przygotowanie umów dotyczących stoczni. Dlatego zwróci się do unijnej komisarz ds. konkurencji Neelie Kroes o to, aby
programów restrukturyzacji stoczni nie rozpatrywać w oderwaniu od umów prywatyzacyjnych.
- Jesteśmy gotowi spełnić żądania, ale musimy równolegle wynegocjować umowy prywatyzacyjne. A nie może to
być wykonane pospiesznie, w ciągu kilku godzin - stwierdził minister Grad na konferencji prasowej.
Dodał także, że stocznie zostaną sprywatyzowane bez względu na to, jaka będzie decyzja Komisji
Europejskiej.