Zwykliśmy narzekać na to, że w mieście jest nudno, że nic się nie dzieje, nie ma dokąd
pójść... Kiedy przyjeżdża do nas rodzina czy znajomi, zastanawiamy się, gdzie ich zaprowadzić, jak pokazać Szczecin z tej lepszej, morskiej strony. Kiedy rozmawia się ze szczecinianami okazuje się, że
niewielu z nich zakosztowało rejsu po Odrze. A wybrać się na taką wycieczkę naprawdę warto.
Przycumowane vis-a-vis Wałów Chrobrego statki kursują od kwietnia do września. Do Polski sprowadzono je w
1991 roku, od samego początku kapitanem na nich jest Mariusz Kubicki.
- Mam zmiennika, pływamy po 15 dni w miesiącu - opowiada pan Mariusz. - Teraz to Peene Queen i Odra Queen, ale dawniej nazywały się
bardziej swojsko: Jagienka i Danusia.
Podczas godzinnej trasy jednostka spala 40 litrów paliwa. Płynie z prędkością około 20 km na godz., czyli 10 węzłów.
- To naprawdę spora atrakcja nadająca
Szczecinowi ten bardziej morski koloryt - zauważa M. Kubicki. - Dlatego jestem zdziwiony, że nauczyciele tak rzadko decydują się zabrać uczniów na tego typu wycieczkę, wolą prowadzić ich do galerii
handlowych.
Oprócz kapitana w rejs wyrusza wraz z nim załoga: mechanik i dwóch pomocników.
- Pasażerowie są ciekawscy, ale nas to cieszy - twierdzi M. Kubicki. - Przychodzą do kabiny, zagadują,
robią ze mną zdjęcia. Nigdy nie było tutaj żadnych ekscesów.
Trwający godzinę rejs prowadzi z Wałów Chrobrego przez jedną z odnóg Odry - Duńczycę - w kierunku północnych dzielnic Szczecina. Po drodze
mija się m.in. gigantyczny elewator zbożowy "Ewa", który został zbudowany w 1935 roku i może pomieścić aż 55 tys. ton ziarna. Przepływa się obok wysp Radolin i Dębina, jest okazja zobaczyć, jak
wygląda praca w stoczniach remontowych. Z daleka maluje się nam jedna z najpiękniejszych, ale i najbardziej zaniedbanych dzielnic: Golęcino z górującą nad nim wieżą widokową
- Mieszkam w Szczecinie od
ponad 15 lat, a płynę po raz pierwszy - opowiada pan Marek. - Chyba nie doceniamy tego, co mamy. Jestem zafascynowany, tutaj dzika przyroda ściera się z przemysłem stoczniowym. Kaczki, mewy, a z drugiej
strony potężny dźwig. Miałem okazję zobaczyć Szczecin z lotu ptaka, to piękne miasto, szkoda tylko, że po prostu brudne.
W trakcie podróży zarówno w języku polskim, jak i niemieckim objaśniana jest
trasa. Prawie nikt nie zajmuje niższego, zadaszonego pokładu. Wszyscy wolą urodę Szczecina podziwiać na odkrytym, górnym pokładzie. Statek może pomieścić 150 osób - jest długi na prawie 40 metrów. - Ci,
którzy chcą być oryginalni, organizują sobie u nas wesela czy inne rodzinne uroczystości, niejedno już widziałem... - kończy M. Kubicki.
* * *
Marek Piwowski nakręcił swego czasu film, który
wielu okrzyknęło kultowym - "Rejs". Jego akcja rozgrywa się na statku płynącym po Wiśle. Wśród wielu cytatów, które wdarły się do języka codziennego, jest i ten o "pięknych okolicznościach przyrody
". Zapewniam, że takie można dostrzec i na Odrze.