Sklep    |  Mapa Serwisu    |  Kontakt   
 
Baza Firm
Morskich
3698 adresów
 
Zaloguj się
 
 
Szybkie wyszukiwanie
Szukanie zaawansowane
Strona głównaStrona główna
Wszystkie artykułyWszystkie artykuły
<strong>Subskrybuj Newsletter</strong>Subskrybuj Newsletter
 

  Informacje morskie. Wydarzenia. Przetargi
Wydrukuj artykuł

Dalekomorski pat

Namiary na Morze i Handel, 2008-04-22
Komisja Europejska opóźnia wydanie decyzji w najważniejszych dla polskiego rybołówstwa dalekomorskiego kwestiach. Nieoficjalnie wiadomo, że decyzje w tej sprawie, a także zatwierdzenie rybackiego programu operacyjnego na lata 2007-2013, uzależnia od rozwiązania spornych kwestii związanych z rybołówstwem bałtyckim. Ubiegły rok przyniósł zmiany w strategii gdyńskiego Dalmoru, czołowego niegdyś przedsiębiorstwa połowów dalekomorskich w kraju. W związku z ograniczaniem dostępu do wydajnych łowisk, jego flota systematycznie kurczyła się i w efekcie liczy obecnie zaledwie 3 trawlery przetwórnie. Jeden z nich, Dalmor II, jako jedyny pod polską banderą, poławia kryla na wodach Antarktyki. Uzyskane produkty dostarcza w większości japońskiej firmie Hiromatsu, z którą współpracuje od lat, a także do Kanady i Norwegii. Dwa pozostałe statki: Altair II i Atria, pod banderą maltańską, łowią na wodach Nowej Zelandii, we współpracy z tamtejszymi firmami. 19 grudnia ub.r. zarejestrowana została spółka z ograniczone odpowiedzialnością Dalekomorska Kompania Połowowa Dalmor. Wniesione zostały do niej aportem wszystkie elementy związane z działalnością połowową spółki matki, czyli Dalmoru SA, który jest 100% udziałowcem nowego podmiotu. Kompania przejęła więc 3 wspomniane trawlery przetwórnie oraz 52% stanu załogi. Jest to efekt nowej strategii gdyńskiej spółki matki, która postanowiła całkowicie zmienić swój profil. Wydzielając działalność morską, wielki niegdyś armator rybacki w Polsce, chce teraz zlikwidować również pozostałe formy działalności lądowej, związane niegdyś z połowami, a więc prace przeładunkowo-składowe w porcie rybackim i usługi chłodnicze. Tereny zajmowane do tej pory przez magazyny portowe i chłodnie są dziś niezwykle atrakcyjne, ponieważ znajdują się w tzw. nadmorskiej strefie prestiżu Gdyni, czyli w samym sercu miasta. Za kilka lat, na dalmorowskim pirsie, staną domy, hotele, obiekty rozrywkowe, turystyczne itp., a wszystko to będzie zależało od planu zagospodarowania przestrzennego miasta. Pierwszym krokiem w tym kierunku było rozpoczęcie, tuż przy Basenie Prezydenta, budowy Sea Towers - dwóch najwyższych w mieście wieżowców, w których znajdą się luksusowe apartamenty. Niebawem więc, Dalmor przejdzie do historii, ponieważ firma zmieni nazwę, dostosowując ją do nowej działalności deweloperskiej. Natomiast część rybacka żyje własnym życiem. Krzysztof Rychlicki, prezes Dalmoru, podkreśla, że założenia zmierzają w kierunku rozszerzania połowów i powiększania floty. - Będziemy starali się znaleźć inwestora branżowego dla nowej spółki, bo chcielibyśmy, by na pewnym etapie prywatyzacyjnym uzyskała ona dostęp do kapitału i kwot połowowych - zaznacza K. Rychlicki. Takim ewentualnym kandydatem na inwestora jest jedna z japońskich firm, skłonna do uruchomienia wspólnego przedsięwzięcia i wyczarterowania (lub kupienia) dodatkowego trawlera przetwórni. Niewykluczone, że nowy statek łowić będzie kryla, na którego wzrasta zapotrzebowanie na światowych rynkach. Prezes nowej Kompanii, Tomasz Dybek, wskazuje na coraz większe zainteresowanie w świecie olejem z kryla, używanym w przemyśle farmaceutycznym i kosmetycznym (firma Neptun Technologies and Bioresources z Montrealu wypuściła np. na rynek tabletki, obniżające poziom cholesterolu, produkowane na bazie tego oleju). Najpoważniejszym problemem, z jakim boryka się nie tylko Dalmor, ale także drugi polski armator rybacki - Północnoatlantycka Organizacja Producentów - jest brak potencjału połowowego w polskim rejestrze statków rybackich. Dalmor, jak wspomnieliśmy, utrzymuje 2 statki, poławiające w Nowej Zelandii, pod banderą maltańską. PAOP, widząc jedyną szansę utrzymania swojej dalszej działalności połowowej w zmianie łowisk, poczyniła znaczące inwestycje i w ub.r. kupiła 2 nowoczesne, duże trawlery zamrażalnie, zbudowane w Hiszpanii: Krystyna i Alina. Mają one rozbudowaną część chłodniczo- zamrażalniczą, są więc jednostkami optymalnymi do zadań planowanych przez PAOR Chodzi o połowy na wodach środkowej i południowej Afryki, a także na otwartych wodach południowego Pacyfiku, gdzie jeszcze nie ma stref zawłaszczonych przez państwa nadbrzeżne. Żyją tam duże zasoby ostroboków - ryb smacznych i poszukiwanych na światowych rynkach. Są to obecnie jedyne dostępne jeszcze łowiska dla polskich statków rybackich, poza północnym Atlantykiem. Jednak na razie, nowe statki zmuszone są pływać pod egzotycznymi banderami, ponieważ armator nie może ich przerejestrować pod banderę polską, właśnie z braku potencjału połowowego. Aby więc utrzymać statki, PAOP prowadzi tymczasowe połowy w Afryce Zachodniej, w oparciu o licencje komercyjne. To sprawia, że armatorzy zrzeszeni w PAOP nie mogą wykorzystać kwoty 10 tys. t ostroboków, przyznanej Polsce przez Unię Europejską, w ramach dwustronnej umowy rybackiej zawartej z Mauretanią. Sytuacja jest trudna, bowiem jeżeli polskie statki niezwłocznie nie rozpoczną połowów w Afryce, kwota bezpowrotnie przepadnie. Powstałe w ten sposób miejsce, zostanie wypełnione przez firmy holenderskie, francuskie czy niemieckie, które dysponują statkami wycofanymi z północnego Atlantyku, gotowymi wykorzystać każdą pojawiającą się możliwość połowową. Do ub.r., Organizacja dysponowała 3 trawlerami przetwórniami zarejestrowanymi w Polsce i pływającymi pod biało-czerwoną banderą. Ich portem macierzystym jest Gdynia, a załogi rekrutują się spośród polskich rybaków. Ale drastyczne zmniejszenie przez KE, w ostatnich latach, kwot przyznawanych Polsce na północnym Atlantyku (de facto korzystała z nich tylko PAOP), dzisiaj mogą zapewnić pracę tylko jednej jednostce - i to zaledwie przez 4 miesiące w roku. Dlatego, PAOP zdecydowała się sprzedać jeden z trawlerów, o nazwie Anders. Mimo to z każdym rokiem PAOP zwiększa swe połowy. Prowadząc je na wodach północnego Atlantyku, przy bardzo skromnych polskich kwotach bazowych, Organizacja korzystnie wymienia je z innymi państwami członkowskimi. To niezwykle popularny mechanizm, realizowany w ramach Wspólnej Polityki Rybackiej, który umożliwia przedłużenie działalności połowowej. Łączna wielkość przyznanych Polsce na 2007 r. limitów połowowych, na północnym Atlantyku, wynosiła 5,6 tys. t, a w wyniku wymian PAOP zdołał tę wielkość potroić i połowy wyniosły 18 tys. t, czyli o 16% więcej niż w 2006 r. Sytuacja jest jednak poważna. Brak szybkich rozwiązań, w kwestii potencjału połowowego, umożliwiających znalezienie łowisk poza północnym Atlantykiem, doprowadzi do rychłego upadku poławiających tam polskich firm.
 
Lechosław Stefaniak
Namiary na Morze i Handel
 
Strona Główna | O Nas | Publikacje LINK'a | Prasa Fachowa | Archiwum LINK | Galeria
Polskie Porty | Żegluga Morska | Przemysł okrętowy | Żegluga Śródlądowa | Baza Firm Morskich | Sklep | Mapa Serwisu | Kontakt
© LINK S.J. 1993 - 2024 info@maritime.com.pl