W Miami na Florydzie, w dniach 10-13 marca, odbyły się, po raz 24., największe targi turystyki morskiej -
Miami Seatrade Cruiseshipping Convention. Wzięło w nich udział ponad tysiąc firm ze 118 krajów, a wśród pawilonów narodowych, już po raz 5., znalazło się stoisko polskie, będące wspólnym przedsięwzięciem
nowojorskiego biura Polskiej Organizacji Turystycznej, portów w Gdyni i Szczecinie, oraz wiodącego polskiego touroperatora - firmy Baltic Gateway.
Branża, w skali globalnej, znajduje się w bardzo
dobrej kondycji. W ub.r. tonaż statków wycieczkowych wzrósł o 15%. W ostatnich latach powstają coraz większe statki które, średnio, zabierają na pokład po 1100 pasażerów. Największy obecnie na świecie
Freedom of the Seas, oraz bliźniacze Independence i Liberty, pływające we flocie Royal Caribean International, już w przyszłym roku zostaną zdetronizowane przez budowany właśnie Genesis of the Seas.
Szczególnie ciekawy jest obecnie rynek europejski - zarówno jeśli chodzi o klientów (w 2007 r. w rejsach brało udział niemal 4 mln Europejczyków), jak i cele podróży. Nadal jednak w światowym centrum
tego biznesu znajdują się turyści amerykańscy, podróżujący po Karaibach. Wpływ branży jest coraz istotniejszy w skali makro. Szacuje się, że tworzy ona obecnie w Europie ok. 250 tys. miejsc pracy i
generuje przychody rzędu 10 mld euro* . Wśród 5 największych beneficjentów branży, w Europie liderem pozostają Włochy, goszczące w ub.r. 3,4 mln pasażerów, następnie Hiszpania (2,7 mln), Grecja (2,5 mln),
Francja (1,39 mln) i Norwegia (1,13 mln). Wynika z tego, że nadal prym wiedzie Morze Śródziemne. W największym porcie wycieczkowym w Europie, Barcelonie, notuje się ponad 820 zawinięć statków rocznie,
przewożących niemal 2 mln pasażerów! Obecnie w Europie operuje 165 statków. W 2007 r. liczba pasażerów wzrosła o 20%.
W ostatnich latach coraz ciekawszym i jednym z najszybciej rozwijających się
rynków staje się Bałtyk. W największym bałtyckim porcie wycieczkowym, Kopenhadze, w tym roku spodziewanych jest ponad 310 zawinięć statków. Kopenhaga, obok Helsinek, Sztokholmu i St. Petersburga, jest
tzw. turnaround port - tam turyści zaczynają i zwykle kończą swoje wycieczki po Bałtyku i fiordach norweskich. Niestety, ruch statków wycieczkowych koncentruje się głównie w północnej części Bałtyku,
wokół wspominanych już miast, a również Tallina czy Rygi. Do portów południowego Bałtyku, w tym polskich, zawija mniej statków.
Bałtyckie i europejskie destynacje promują sieci współpracujących
portów. Jedną z nich jest Cruise Baltic. Sieć oferuje łatwe kontakty w 26 portach, w 10 krajach bałtyckich, a jej polskim członkiem jest Gdynia.
W innej sieci współpracy, obejmującej ok. 100 portów z
północnej i zachodniej Europy, Cruise Europe, uczestniczą, oprócz Gdyni, również porty w Gdańsku, Szczecinie i Świnoujściu.
Warto przyjrzeć się polskiemu rynkowi. Turystyka na statkach
wycieczkowych nie jest zbyt popularna wśród polskich klientów, rośnie jednak zainteresowanie odwiedzaniem naszych miast i portów. Gdynia, szczycąca się w ostatnim roku zawinięciami największych na świecie
statków, posiadająca najkorzystniejsze warunki nawigacyjne i infrastrukturalne, choć sama w sobie nie jest celem podróży turystów, jest krajowym liderem. W tym roku przyjmie ponad 90 statków. Do Gdańska
zawinie ponad 40, głównie mniejszych, wycieczkowców. Z kolei porty w Szczecinie i Świnoujściu, które w ostatnich latach bardzo intensywnie zabiegają o uwzględnienie ich na trasie wycieczkowców, wskazując
na bliskość Berlina oraz lokalne atrakcje, przyjmą 5 wycieczkowców morskich i aż 73 statki rzeczne. (Wydaje się, że zabiegi marketingowe Szczecina, prędzej czy później, zaowocują dużo większą liczbą
zawinięć.) Jak wiele zależy od marketingowej aktywności miast i portów, świadczy przykład Kłajpedy. To litewskie miasto nie posiada zbyt wielu turystycznych atrakcji, a jednak w 2007 r. przyjęło ok. 70
statków wycieczkowych.
Porty trójmiejskie i samorządy miast mają świadomość znaczenia turystyki na statkach wycieczkowych dla gospodarki regionalnej. Przyjmuje się, że turysta zostawia średnio na
Pomorzu 100-125 euro. Jeśli pomnożymy to przez liczbę niemal 100 tys. pasażerów rocznie, uzyskamy kwotę ponad 10 mln euro. Dzięki zawinięciom statków, rosną również przychody zarządów portów. Stąd ich
aktywność w międzynarodowych sieciach współpracy i na polu marketingowym. Decydujące znaczenie w przyciąganiu statków mają touroperatorzy, którzy przygotowują atrakcje dla turystów: zwiedzanie gdańskich
zabytków, zamku w Malborku i inne. Wiodąca firma w tej branży, obsługująca ponad 80% wszystkich zawinięć w Polsce oraz sporą część w portach skandynawskich, Baltic Gateway, nawiązuje współpracę z
armatorami i przekonuje do odwiedzania polskich portów. Zdaniem jej prezesa, Ireneusza Stankiewicza, wspólnych działań marketingowych nigdy nie za wiele. Pomocne mogą tu być środki unijne z Regionalnego
Programu Operacyjnego, przeznaczone na promocję gospodarczą regionu. Szansą dla rozwoju rynku może być otwarcie, w najbliższych latach, dla ruchu turystycznego, lotniska w Babich Dołach. Pozwoliłoby ono
na rozpoczynanie i kończenie wycieczek również w Gdyni, czyli przekształcenie jej w turnaround port, przy koniecznym rozwoju bazy hotelowej. Pomysł ten może wydawać się dziś nazbyt śmiały. Ale, kto
spodziewał się, 5 lat temu, że do Gdyni zawinie Navigator of the Seas?
Szybko rosnące ceny paliw, spadający kurs dolara i niezbyt zachęcające światowe prognozy makroekonomiczne, nie powinny spowodować
poważniejszego zachwiania w branży statków wycieczkowych. Richard Sasso, CEO MSC Cruises, podczas jednej z konferencji w Miami, stwierdził: (…) - Jeśli oceany nie zaczną wysychać, będziemy
obserwować wzrost turystyki na statkach wycieczkowych. Powinniśmy tę szansę wykorzystać również w Polsce.