Sklep    |  Mapa Serwisu    |  Kontakt   
 
Baza Firm
Morskich
3698 adresów
 
Zaloguj się
 
 
Szybkie wyszukiwanie
Szukanie zaawansowane
Strona głównaStrona główna
Wszystkie artykułyWszystkie artykuły
<strong>Subskrybuj Newsletter</strong>Subskrybuj Newsletter
 

  Informacje morskie. Wydarzenia. Przetargi
Wydrukuj artykuł

Ostatnie mowy

Kurier Szczeciński, 2008-03-28
W środę sąd ogłosi wyrok w procesie prezesów stoczniowego holdingu. Wczoraj mowy końcowe wygłosili trze] ostatni oskarżeni. Wszyscy wnieśli o uniewinnienie. - Nie popełniłem żadnego z zarzucanych mi przestępstw ani umyślnie, ani nieumyślnie - powiedział łamiącym się głosem Marek Tałasiewicz, były członek zarządu Stoczni Szczecińskiej Porta Holding SA. - Stoję przed wysokim sądem z podniesionym czołem, z czystymi rękoma. Tałasiewicz miał żal do prokuratury i "niektórych mediów oraz dziennikarzy": - Zwłaszcza w 2002-03 roku ugruntowały one taką potoczną opinię, że grupowo sądzony jest zarząd Stoczni Szczecińskiej, jako szajka, która z niskich pobudek doprowadziła do upadku przedsiębiorstwa, najlepszego i największego jakie kiedykolwiek działało w tym regionie. Eks-prezes kolejny też raz podważył kompetencje-biegłego z zakresu księgowości i ekonomiki przedsiębiorstw. To na podstawie jego ekspertyzy sąd zdecydował o aresztowaniu zarządu w 2002 r. Zdaniem Tałasiewicza, biegły okazał się "ogromnym ignorantem": - Okazało się też, że nie jest żadnym biegłym z zakresu ekonomii przedsiębiorstw. I prokuratura nie wiedziała tego przez szereg lat? Widocznie taki biegły był do czegoś użyteczny - atakował Tałasiewicz. W podobnym tonie wypowiedział się Andrzej Żarnoch, który odrzucił wszystkie elementy oskarżenia jako "bezzasadne". - Oskarżenie nie przedstawiło dowodów, że w jakikolwiek sposób nadużyłem udzielonych mi uprawnień - starał się przekonać sąd. - Z 70 lat życia 46 przepracowałem w tej stoczni, co najlepiej dokumentuje, w jakim stopniu byłem przywiązany do firmy i w jak znaczącym stopniu troska o jej interesy stanowiła treść mojego życia. - Uważam akt oskarżenia za absurdalny - rozpoczął kolejny oskarżony, były prezes Arkadiusz Goj. Przytoczył on artykuł prasowy z 1996 r. zamieszczony w "Rzeczpospolitej". Wynikało z niego, że koreański koncern do spółki z Norwegami chciał przejąć polski sektor stoczniowy. A właśnie obrona przed wrogim przejęciem była jedną z linii obrony oskarżonego zarządu stoczni. - Chodziło o przejęcie rynku kontenerowców, Czy aby przez to nie chciano wyeliminować konkurentów - pytał Goj. Wyrok ma zapaść w przyszłą środę. Na ławie oskarżonych zasiada 7 byłych prezesów. Prokuratura żąda kar od 2 (w zawieszeniu) do 4 lat pozbawienia wolności oraz wysokich grzywien. Jej zdaniem zarząd spółki w latach 1999-2000 przekroczył swoje uprawnienia i nie dopełnił obowiązków. W ten sposób naraził SSPH SA na szkodę w wysokości ponad 63 mln zł. Prokuratura uważa także, że podejmowali działania zmierzające do osiągnięcia zysku kosztem holdingu i spłacania zobowiązań swojej Grupy Przemysłowej ze środków holdingu.
 
(kl)
Kurier Szczeciński
 
Strona Główna | O Nas | Publikacje LINK'a | Prasa Fachowa | Archiwum LINK | Galeria
Polskie Porty | Żegluga Morska | Przemysł okrętowy | Żegluga Śródlądowa | Baza Firm Morskich | Sklep | Mapa Serwisu | Kontakt
© LINK S.J. 1993 - 2024 info@maritime.com.pl