Deputowany Lwowskiej Rady Obwodowej, Ostap Kozak, zainicjował procedurę włączenia się Ukrainy do Konwencji
Helsińskiej, o ochronie środowiska naturalnego Bałtyku. A po przekopaniu Mierzei Wiślanej, Ukraina zyska własny port morski na Bałtyku - Elbląg.
Do tego, aby być uznanym za kraj w pełni bałtycki,
Ukrainie brakować będzie tylko jednego - formalnego członkostwa w organizacji regionalnej współpracy Regionu Morza Bałtyckiego. Wygląda na to, że wkrótce i to się zmieni, a pierwszym krokiem do bałtyckiej
integracji Ukrainy ma być współpraca ekologiczna.
- Włączenie się Ukrainy do prac HELCOM, umożliwi obwodom Lwowskiemu i Wołyńskiemu otrzymanie wsparcia na rozwiązanie problemów ekologicznych -
argumentuje O. Kozak.
Dlatego, deputowany zgłosił propozycję wystosowania oficjalnego listu, od administracji obwodu, do przewodniczącego parlamentu i ministra spraw zagranicznych, w sprawie
konieczności podpisania tej konwencji.
Zdaniem O. Kozaka, problemy ekologiczne dorzecza Bugu i Sanu są na tyle poważne, że ich rozwiązanie wymaga ścisłej współpracy wszystkich krajów Regionu Morza
Bałtyckiego. Jak twierdzą eksperci inicjatywy "Bałtycka Ukraina", która powstała po decyzji rządu RP o przekopaniu kanału przez Mierzeję Wiślaną, w Polsce czy na Litwie sytuacja ekologiczna byłaby
równie katastrofalna, gdyby nie hojne wsparcie skandynawskich, niemieckich i unijnych funduszy pomocowych.
- Środowisko nie zna granic. Jeżeli nie wesprzemy teraz Ukraińców w ich działaniach
ekologicznych i w sprawie budowy ukraińskiego portu w Elblągu, oznaczać to będzie, że dotychczasowe deklaracje o "strategicznym partnerstwie" były nic nie warte. Proponujemy konkretny krok na rzecz
włączenia Ukrainy do struktur europejskich. Teraz inicjatywa w rękach naszego rządu i dyplomacji - twierdzi Julian Kołtoński, dyrektor Zarządu Portu Morskiego Elbląg. Z propozycją stworzenia ukraińskiego
kompleksu portowego w Elblągu zwrócił się, w listopadzie ub.r., prezydent tego miasta. Inwestycja miałaby wspierać rozwój eksportu z zachodniej Ukrainy do krajów skandynawskich.
Jednym z warunków,
jakie ZPME przedstawił ukraińskim partnerom, jest podpisanie Konwencji Helsińskiej, o ochronie środowiska Bałtyku. Zdaniem elblążan, w przeciwnym przypadku trudno będzie mówić o Ukrainie jako o kraju
bałtyckim i pozyskiwać wsparcie dla ukraińskich projektów. Ukraińcy są gotowi przyjąć tę konwencję, lecz czekają na jakiś sygnał od polskiego rządu. Wiele wskazuje jednak na to, że Warszawa zignoruje tę
inicjatywę i Konwencja Helsińska oraz przekop Mierzei Wiślanej nie będą tematem rozmów premierów obu państw.
- Już raz Polska zawiodła Ukraińców, gdy pojawiły się ogromne kolejki na granicach.
Drugiego razu już nie może być - konstatuje J. Kołtoński. Kijów liczy, że jako kraj bałtycki (po przyjęciu konwencji, przekopaniu Mierzei Wiślanej i stworzeniu własnego portu w Elblągu) będzie miał wpływ
na blokowanie niekorzystnych dla Polski i Ukrainy decyzji Rosji w zakresie Gazociągu Północnego i zamknięcia rurociągu "Przyjaźń". Dlatego, Ukraińcom zależy na tym, aby nie przeciągać procedur. W
związku z tym we Lwowie, z niepokojem przyjęto pogłoski, jakoby przekop mierzei, a więc i budowa ukraińskiego portu, miały się opóźnić ze względów środowiskowych.
- Jeżeli polski rząd zdecydował o
przekopaniu mierzei, a my na to reagujemy staraniami o przyłączeniu się do Konwencji Helsińskiej, to oczekiwalibyśmy, że rządowe decyzje będą realizowane bez opóźnień. W przeciwnym razie, ukraiński port
bałtycki powstanie w Kłajpedzie, która wcale nie łączy tego z przyjęciem konwencji i ochroną środowiska. Ale jest to wariant mniej korzystny dla Lwowa - tłumaczą eksperci Lwowskiej Rady
Obwodowej.