Sklep    |  Mapa Serwisu    |  Kontakt   
 
Baza Firm
Morskich
3698 adresów
 
Zaloguj się
 
 
Szybkie wyszukiwanie
Szukanie zaawansowane
Strona głównaStrona główna
Wszystkie artykułyWszystkie artykuły
<strong>Subskrybuj Newsletter</strong>Subskrybuj Newsletter
 

  Informacje morskie. Wydarzenia. Przetargi
Wydrukuj artykuł

Latająca stocznia

Kurier Szczeciński, 2008-02-28
W Szczecinie budują m.in. barki do przewozu kontenerów i chemikaliów, w niemieckiej Kilonii statki o nośności nawet 40 tys. dwt. Natomiast na Wyspach Owczych jednostki pomocnicze do obsługi platform wiertniczych. Spółka Seatech powstała w 2002 r., gdy do firmy Pomerania Serwis dołączyli Jacek Bartejczuk i Waldemar Soczewica. - Staliśmy się "zbrojnym ramieniem" nowego podmiotu - mówi półżartem W. Soczewica, który w firmie zasiada w zarządzie i jest dyrektorem produkcji. Jego partner - J. Bartejczuk został prezesem Seatechu. - Specjalizujemy się w konstrukcjach stalowych, okrętowych i lądowych - tłumaczą. - Przez to, że działamy na terenie dzierżawionym w Stoczni Pomerania, nie jesteśmy przywiązani do miejsca, a przez to bardziej mobilni. Obaj zdobywali doświadczenie w Stoczni Szczecińskiej. Soczewica po ukończeniu przed laty Technikum Budowy Okrętów pracował jako mistrz i starszy mistrz. Na pochylniach spędził 30 lat. Młodszy - Bartejczuk to absolwent Wydziału Techniki Morskiej na Politechnice Szczecińskiej. Teraz zatrudniają około 200 ludzi - spawaczy, monterów, szlifierzy, rurarzy i ślusarzy. - W poniedziałek z Wysp Owczych wypłynął zbudowany przez nas statek off shore (do obsługi platform morskich). Jednostka została wynajęta w rejon Meksyku - informuje nie bez dumy dyrektor Soczewica. Na Wyspach ich stoczniowcy mieli zakwaterowanie na pokładzie "Explorera" - statku, który odnalazł wrak "Titanica". Na razie rynek dla małych firm stoczniowych jest stabilny, a oni mają zamówienia na rok. - Blisko, wręcz po przyjacielsku układa nam się współpraca z inną szczecińską firmą, stoczniową spółką Partner - informuje prezes Bartejczuk. Mówią jednak, że trójmiejski biznes stoczniowy jest lepiej zgrany i wygrywa z rynkiem szczecińskim. - Tam jak pracownik zostanie zwolniony za picie czy rozrabianie na kontrakcie i jak złoży papiery do innej spółki, to jej kierownictwo zadzwoni do konkurencji i zapyta, dlaczego został zwolniony - tłumaczy Bartejczuk. - U nas mamy często praktyki nie fair; np. pracownicy są podkupywani - dodaje. Obaj udziałowcy Seatechu patrzą w przyszłość z umiarkowanym optymizmem. Twierdzą, że rynek na którym działają, będzie stabilny jeszcze przez około cztery lata.
 
(kl)
Kurier Szczeciński
 
Strona Główna | O Nas | Publikacje LINK'a | Prasa Fachowa | Archiwum LINK | Galeria
Polskie Porty | Żegluga Morska | Przemysł okrętowy | Żegluga Śródlądowa | Baza Firm Morskich | Sklep | Mapa Serwisu | Kontakt
© LINK S.J. 1993 - 2024 info@maritime.com.pl