Sklep    |  Mapa Serwisu    |  Kontakt   
 
Baza Firm
Morskich
3698 adresów
 
Zaloguj się
 
 
Szybkie wyszukiwanie
Szukanie zaawansowane
Strona głównaStrona główna
Wszystkie artykułyWszystkie artykuły
<strong>Subskrybuj Newsletter</strong>Subskrybuj Newsletter
 

  Informacje morskie. Wydarzenia. Przetargi

Powrót

Wydrukuj artykuł

Szwecja ma prawo

Kurier Szczeciński, 2008-02-18
W zeszłym tygodniu na łamach szwedzkiego dziennika "Dagens Nyheter" padło stwierdzenie, że "Szwecja ma nie tylko prawo, ale także możliwość przeciwstawienia się rosyjsko-niemieckiemu Gazociągowi Północnemu po dnie Bałtyku i powinna to zrobić, bo leży to w jej interesie". Teza jest autorstwa prof. Kristera Wahlbaecka, wieloletniego eksperta szwedzkiego MSZ w dziedzinie bezpieczeństwa. Wahlbaeck powołuje się na Konwencję Morską ONZ. Jej zapisy mówią, że kraje na obszarze swych stref ekonomicznych mają prawo podejmować działania zapobiegające zanieczyszczeniom mórz. A właśnie tym grozi rosyjsko-niemiecka inwestycja. Wahlbaeck przypomina więc, że Szwecja ma pełne prawo domagania się od inwestora, by udowodnił, że nie istnieje alternatywa lądowa, która takich zagrożeń nie powoduje. Jednak profesor uważa także, że Nord Stream (NS), który ma położyć gazociąg, to spółka nietypowa. "Czując poparcie Kremla, pozwala sobie na nonszalancję. Jest nią np. zbycie milczeniem postawionego jeszcze w lutym 2007 roku pytania w tej sprawie przez rząd fiński. Helsinki dwa tygodnie temu musiały to pytanie ponowić" - omawia w korespondencji tezy autora PAP. I choć naturalnym krajem tranzytowym dla przesyłu gazu jest Polska, podobną nonszalancję wykazuje Nord Stream w stosunku do naszego kraju. Dlatego, zdaniem szwedzkiego profesora, odpowiedź NS na pytania Szwecji o trasę m.in. przez Polskę jest nie do zaakceptowania. Ekspert podkreśla, że inwestycja nie jest w interesie jego kraju już choćby dlatego, że grozi naruszeniem osadów dennych, a więc i uwolnieniem zgromadzonych tam przez stulecia trucizn i metali ciężkich. Sztokholm nie powinien się też zgodzić z opinią, jakoby rosyjsko- niemiecka rura miała "status inwestycji UE", bo taki sam status powinna mieć też opcja lądowa. Wahlbaeck odrzuca argumenty o potrzebie solidarności wobec Niemiec i państw unijnych, które potrzebują gazu. "Zapomina się, że solidarność taka powinna obowiązywać także wobec nowych państw UE, w tym np. Polski" - zauważa i dodaje: "Obiekcje Polski winny liczyć się tym bardziej że Niemcy okazały jaskrawy brak solidarności z nami (Szwecją), gdy w 2003 roku ówczesny kanclerz Niemiec Gerhard Schroeder i prezydent Rosji Władimir Putin ogłaszali plan bałtyckiego gazociągu. Robili to bez prób najprostszych konsultacji z państwami, których strefy ekonomiczne zamierzali wykorzystywać" - pisze w artykule. Ekspert rozważa też skutki zakończenia inwestycji na bezpieczeństwo w regionie Bałtyku. "Byłoby co najmniej nierozsądne, gdyby Szwecja ułatwiła Rosji uzyskanie - jak oni (Rosjanie) to nazywają - "strategicznego obiektu" w centrum Bałtyku, w korytarzu biegnącym przez morze od północy na południe. (...) Linia (gazociągu) na mapie - mająca oddzielić państwa bałtyckie od Zachodu - w przyszłości może skusić Rosjan, by przyjąć ją za linię wyznaczającą ich strefę wpływów" - ostrzega autor. Tuż po publikacji artykułu Andreas Calgren, minister ochrony środowiska Szwecji oświadczył: - Wniosek spółki Nord Stream AG o budowę gazociągu pod dnem Morza Bałtyckiego jest niekompletny i wymaga uzupełnień zanim zostanie przeanalizowany. Dodał, że inwestor musi opisać konsekwencje budowy dla środowiska na całym odcinku proponowanego przebiegu. Powinien też przedstawić alternatywne rozwiązanie, w którym rurociąg nie biegnie pod dnem morskim. Minister odniósł się także do platformy serwisowej, którą niedaleko szwedzkiego wybrzeża chcą postawić Rosjanie. Spółka powinna zaproponować alternatywne lokalizacje tego obiektu. W dwa dni potem rosyjska "Niezawisimaja Gazeta" napisała o kolejnym ciosie zadanym planom budowy bałtyckiej rury. Jej zdaniem, nie tylko przesunie to w czasie przedsięwzięcie, ale "prowadzi też do gwałtownego podrożenia inwestycji". Konsorcjum Nord Stream przyznaje, że projekt będzie droższy niż przewidywano, ale nie mówi o ile. Jednak wg analityków, gazociąg może kosztować nawet 15 miliardów dolarów wobec wcześniej podawanych 5-6 miliardów dolarów.
 
(kl)
Kurier Szczeciński
 
Strona Główna | O Nas | Publikacje LINK'a | Prasa Fachowa | Archiwum LINK | Galeria
Polskie Porty | Żegluga Morska | Przemysł okrętowy | Żegluga Śródlądowa | Baza Firm Morskich | Sklep | Mapa Serwisu | Kontakt
© LINK S.J. 1993 - 2024 info@maritime.com.pl