Wczoraj walne zgromadzenie wspólników Stoczni Szczecińskiej Nowej podjęło uchwałę o dalszym istnieniu spółki. - Nie
głosowano natomiast podwyższenia kapitału SSN - poinformowała nas Roma Sarzyńska, rzecznik Agencji Rozwoju Przemysłu, która wraz z Korporacją Polskie Stocznie jest państwowym właścicielem firmy ze
Szczecina.
Na wniosek zarządu stoczni punkt o podniesieniu kapitału firmy o 80 mln zł znalazł się w porządku obrad walnego. Szczecińska spółka, której banki odmówiły wcześniej kredytowania, potrzebuje
pieniędzy na budowę statków.
- Pieniędzy na produkcję będziemy potrzebować, ale w dalszych tygodniach - uspokaja jednak wiceprezes Bogusław Adamski, dyrektor ds. produkcji SSN.
Adamski uspokaja, że
co prawda decyzja korporacyjna o dokapitalizowaniu nie zapadła, ale stocznia jest w trakcie finalizowania renegocjacji kontraktów z jej podstawowymi armatorami - z Holandii i Rosji. Ewentualne dopłaty
tych klientów do zamówionych statków pozwoliłyby stoczni funkcjonować do czasu prywatyzacji.
Podczas wczorajszego walnego udziałowców SSN zmieniono także przewodniczącego rady nadzorczej stoczni. Na tę
funkcję powołano Mirosława Filipa, prezesa Korporacji Polskie Stocznie.
Przypomnijmy, że przed świętami podczęstochowski Złomrex złożył wiążącą ofertę na zakup stoczni, co oznacza, że będzie negocjował
z jej właścicielem cenę i warunki zakupu spółki z ul. Hutniczej.
Szczecińska firma otrzymała już zastrzyk finansowy od państwa w wysokości 120 mln zł. Jednak grudniu zabrakło pieniędzy i trzeba było
pożyczyć kolejne 40 mln zł. Przed świętami prezes SSN - Artur Trzeciakowski poinformował z kolei pracowników, że z powodu braku środków mogą występować przestoje przy montażu niektórych statków.
Problemem stoczni są nierentowne kontrakty. Straty na budowanych statkach wynikły m.in. ze znacznych zwyżek cen stali i słabego kursu dolara.