Zaledwie 1,5 mln t węgla przeładuje w br. spółka Port Północny. To o 2,5 mln mniej niż w ub.r. Również przeładunki
eksportowanego węgla na 2008 r. nie przekroczą raczej poziomu 1,5 mln t, choć i tak mają być największe ze wszystkich polskich portów. Zaś prognozy na 2009 r. zapowiadają się jeszcze gorzej. Dla
porównania, w 2006 r. firma przeładowała 4 mln t, zaś jej możliwości szacowane są na 7 mln t.
- Dochodzą do tego jeszcze plany całkowitego wygaszenia eksportu węgla drogą morską. Tak więc
znalezienie inwestora strategicznego i przestawienie się na import to dla nas jedyna szansa - podkreśla Jacek Klimczak, wiceprezes spółki.
Spadek przeładunków powoduje także nierytmiczny tryb
pracy. Trzeba bowiem utrzymywać załogę w pełnej gotowości (a przeładunki zdarzają się najczęściej w weekendy, za co trzeba dodatkowo płacić), czy zamawiać wagony ze sporym wyprzedzeniem, kiedy spodziewany
jest statek.
- W grudniu była u nas tylko jedna jednostka - panamax. W całym roku pojawiały się 2-3 statki w miesiącu - mówi J. Klimczak.
Ponadto, jeszcze do niedawna, Węglokoks, główny
eksporter polskiego węgla, udzielał gwarancji na zakontraktowane ilości. Jeśli węgla było mniej to płacił różnicę między wielkością rzeczywistą a ustaloną. Obecnie Węglokoks wycofał się z tego typu
gwarancji.
Władze spółki szukają więc inwestora strategicznego. Obecnie prowadzone są rozmowy z kilkoma zainteresowanymi kontrahentami z zagranicy. Ich wynik powinien być znany w lutym 2008 r.
Inwestor miałby wybudować stanowisko do importu węgla (zarówno energetycznego, jak i koksującego), po drugiej stronie Pirsu Węglowego, o zdolności przeładunkowej 7 mln t. Dochodzi do tego także cała
infrastruktura, niezbędna do załadunków i wysyłki węgla wagonami kolejowymi. Inwestycja ma kosztować ok. 300-400 mln zł i potrwać 2 lata. Dodatkowo, szefowie spółka chcą, aby inwestor miał zagwarantowane
dostawy surowca.
Przestawienie się na import może być jedyną szansą dla spółki na dalsze lata funkcjonowania. Tym bardziej, że zapotrzebowanie na węgiel jest coraz większe. Już niedługo może to
dotyczyć także Gdańska, gdzie planowana jest budowa dwóch nowych elektrowni na terenach portowych. Szacuje się, że będą potrzebowały ok. 3-4 mln t węgla rocznie.
Ponadto, na świecie kwitnie
koniunktura na węgiel energetyczny. Jego ceny rosną, ale w Polsce, niestety surowca brakuje. Z danych resortu gospodarki wynika, że w ciągu trzech kwartałów br. wydobycie węgla spadło o 6 mln t w stosunku
do ub.r. - z 71 mln do 65 mln t. Eksperci coraz głośniej mówią, że to skutek błędnej polityki w poprzednich latach, czyli braku inwestycji.
Sytuacja finansowa polskiej branży węglowej, także nie
jest wesoła. Zyski na koniec września br. spadły z 374,6 mln zł do 85,6 mln zł. Utrzymuje się wysoki poziom zadłużenia - 6,1 mld zł. W takim samym okresie ub.r. długi sięgały 5,8 mld zł.
Spadły też
nakłady inwestycyjne. Szacuje się, że spółki węglowe potrzebują, do 2015 r., 18 mld zł na inwestycje. Bez nich kopalnie nie mają szans na utrzymanie wydobycia węgla, które na koniec br. ma wynieść 90 mln
t.
Natomiast ceny węgla na światowych rynkach rosną. W kontraktach długoterminowych sięgają 90 USD za t, a w spotowych - nawet 110-120 USD.
Spadek przeładunku węgla spółka stara się
rekompensować przeładunkami paliwa. Dysponuje 2 swoimi stanowiskami oraz korzysta także z 2 stanowisk sąsiadującego Naftoportu, którego jest mniejszościowym udziałowcem. W br. samodzielnie przeładuje ok.
2,8 mln t paliw, zaś wspólnie z Naftoportem - ok. 10 mln t.
Paliwa przechodzące przez Port Północny to w dużej mierze tranzyt rosyjskiej ropy naftowej, która trafia najczęściej do Rotterdamu, ale
również do USA. Przeładowywana jest także ropa, którą z dna Bałtyku wydobywa Petrobaltic. Trafia ona do rafinerii w Gdańsku, należącej do Grupy Lotos SA. Z kolei z Lotosu, przez Port Północny, wysyłane są
na eksport produkty rafinerii.
Mimo że ilości przeładowywanej ropy są stosunkowo duże, to jednak surowcem zdecydowanie bardziej dochodowym jest węgiel. Zwłaszcza po znacznym spadku wartości dolara,
w której to walucie rozliczana jest ropa. Mimo to, spółka i tak zamknie br. zyskiem. Choć, jak podkreśla J. Klimczak, było to niezwykle trudne i łączyło się z obniżaniem kosztów działalności.
------------------------------------
"Przedsiębiorstwo Przeładunkowo-Składowe "Port Północny" Sp. z o.o. powstało 7 lipca 1991 r., w okresie restrukturyzacji gdańskiego portu. Bazę do
utworzenia firmy stanowiły tereny, budynki i urządzenia oraz kadra pracownicza, które w planach rządowych z lat 70. stanowiły początki dla powstania nowoczesnego (na owe czasy), autonomicznego portu do
przeładunku towarów masowych. Spółka składa się z 2 baz: do przeładunku paliw płynnych i do przeładunku węgla (tylko w eksporcie). Baza przeładunku węgla to rozbudowana bocznica kolejowa, dwie wywrotnie
wagonów, rozmrażalnia wagonów umożliwiająca pracę przez cały rok, place składowe o pojemności ok. 600 tys. t węgla, układy przenośników oraz automatyczna probiernia, a także pirs ze stanowiskiem
załadunkowym umożliwiającym przyjmowanie statków o długości 280 m i zanurzeniu do 15 m.